Aby podnieś się po rozstaniu należy: Zaakceptować rozstanie -> pomimo, że jest to bardzo trudny krok to jest on niezbędny, aby rozpocząć proces żałoby i odbudowywania się na nowo. Należy też odłączyć rozstanie od poczucia własnej wartości. To, że partner Cię opuścił nie oznacza, że z Tobą jest coś nie tak. Miała 21 lat, a na dupie dobrze skrojone czarne rajstopy. Stała przed lustrem wykonując ostatnie szlify swojej grubo zarysowanej brwi. Szklana tafla zdradzała amarantowy odcień jej szminki, który świetnie współgrał z kasztanową grzywką. Mogła podobać się facetom, nie tylko tego wieczoru. Nie tylko tyłem. Wiecie, takie mocne 7/10, za które faceci płacili w maku, wiedząc, że i tak z tego nic nie będzie. Szykowała się na spotkanie z kolesiem, którego poznała na Tinderze. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że odkąd ją znałem, to powtarzała, że to aplikacja dla desperatek, a jej jedyny kontakt z nią ogranicza się tylko do bekowego przewijania naiwniaków – podczas wizyt u przyjaciółek. Najwidoczniej tego wieczoru zmieniła zdanie. I choć miała prawo szukać księcia, bo ostatni rycerzyk, któremu poświęciła minione 2 lata skończył w dupie jakiejś blondyny, to powtarzałem jej, że to nie jest najlepszy pomysł. Facet z aplikacji miał na imię profil? Tylko trzy zdjęcia. Pierwsze, to zwykła profilówka, niebieska koszulka z dobrze znanym konikiem, modnie ułożona fryzura i uśmiech jak u aktora z młodzieżowych seriali. Drugie chyba z ulic Bangkoku – strzelane z kijka, bo w dłoni trzyma drinka podanego w skorupie po kokosie. Ostatnie zdjęcie na sportowo z jakiegoś Warszawskiego biegu – wygrał, zawsze wygrywa, przynajmniej tak o sobie pisał. Niby nic, zwyczajny facet z fajnymi zainteresowaniami, z którym łączyły ją książki Nicholasa Sparksa, Filip Chajzer i Uniwersytet Warszawski. W tym momencie przerwałem pisać ten wpis, było to z dobre 7 miesięcy temu. Siedem długich miesięcy temu, podczas, których moje dłonie drapały mnie po jajach, pisały kolejne notki, wiązały sznurowadła, wyciskały sztangę i pociągały za spłuczkę od kibla. Nadal wierzycie, że jestem interesujący? Dziś jest mi dane kończyć ten wpis – domyślam się, że chcecie zapytać co u Natalii? Jakoś leci – nie przesiaduje już na Tinderze, skupiła się na studiach, uczy się francuskiego i chodzi na wieczorne zajęcia z i bym zapomniał – nienawidzi facetów. Tomek, okazał się fiutem, którego głównym zainteresowaniem nie był marny prezenter z TVNu czy kobiece romansidła Sparksa, a obracanie naiwnych cipko-dupci. Natalia przekonała się o tym po miesiącu intensywnej znajomości, kiedy to podczas jednego z wieczorów jej psiapsiuła odnalazła go ponownie w randkowej aplikacji. On zaś twierdził przez cały czas ich związku, że skasował konto, bo nie jest mu potrzebne do szczęścia nic poza nią. Mimo to nie zniechęciła się i po niewiernym Tomaszu byli następni. Darek, fotograf z dużym, który kochał podróżować. Lecz jemu również szybko odwidziało się bycie tym jedynym i zerwał z nią zaraz po ich pierwszym razie – ostatnim co usłyszała przed tym jak strzeliła go w pysk było “związek, to nie jest to czemu chcę się teraz oddać. Życie jest zbyt interesujące, aby bawić się w dom”. Maciek, sprzedawca w salonie Peugeota (wielkość członka nieznana), z którym mogłaby być pomimo tego, że miział po cycku niczym niedoświadczony licealista. Niby miły, wygadany intelektualista w markowych okularkach, który również sprytnie wywinął się ze znajomości, wymyślając pretekst, że ma tyle pracy, iż nie da rady angażować się w związki – “Nie chcę Cię ranić, nie będziesz przy mnie szczęśliwa, zasługuje na kogoś lepszego. Odejdź”. I jeszcze kilku innych gości, którzy nazywali ją płatkiem śniegu, rysowali uśmiech na twarzy i komplementowali włosy oraz sukienkę. Drogie dziewczyny,z racji tego, że na Tinderze nie znajdziecie inteligentnego, przecudnego i zabawnego pismaka, którego nazwisko zaczyna się na K, a kończy na S, to dajcie sobie spokój z randkowaniem przez neta. To dobra rada starszego kolegi, który w dawnych czasach był jednym z takich gości. Statystycznie raz w tygodniu utwierdzacie mnie w moim podejściu do tematu – bo zazwyczaj co tydzień jest mi dane koić wasze złamane przez Tinder serca i pupy. I zaufajcie mi, jestem facetem, a więc potrafię myśleć jak facet. Nie ma nic prostszego jak rwanie loszek przez telefon – i kolesie doskonale zdają sobie z tego sprawę, a na domiar złego znają wasze oczekiwania i potrzeby, więc doskonale wiedzą co napisać i jak to zrobić, abyście, w krótkiej perspektywie czasu jedli samcze sushi z ich majtek. Przestańcie wierzyć we wszystkie piękne love story waszych koleżanek, które znalazły tinderowskiego księcia na białym koniu. Owszem, być może się udało, ale te koleżanki zazwyczaj już nie chwalą się tym jaka była cena dotarcia do królewskiej znajomości. Ile bezmózgiej męskiej ignorancji trzeba było przegrzebać, z iloma prostakami, chamami i nudziarzami przyszło pić im kawę, a ilu oddało się seksualną satysfakcję. Wiecie co mówi większość moich kumpli, którzy bawią się w “idealnych” panów z Tindera? Że to kopalnia panienek z odzysku, które są najlepszym i najłatwiejszym celem. I mają rację, bo jeśli już mamy generalizować, to większość kobiet na Tinder trafia z dwóch powodów. Są w długotrwałym związku z ciepłym misiem, który już dawno przestał o nie zabiegać/adorować i zaczął zachowywać się tak jakby miał wyjebane na życie i ich związek. Takie lasie ściągają na Tindera, bo mają świadomość, że mimo swoich bezsensownych związków nadal są fajne, ładne, zgrabne i mogą się podobać. Przybywają bo chcą się poczuć docenione i skomplementowane – pragną męskiego zainteresowania, uwagi i poczucia własnej wartości. I gdy dostaną to wszystko, to w zamian oddadzą cipkę jednemu czy drugiemu facetowi, który był miły. I to wszystko tylko po to, aby później potulnie wrócić do “ukochanego” i sprawdzonego misia – bo kochanek nie chciał zbyt długo bawić się w dom. Drugie grupa to dziewczyny, które przybywają, ponieważ facet okazał się zdradliwym palantem. Jedną z nich była wspomniana wyżej Natalia, która chciała zrzucić na kogoś lizanie ran po jej nieudanym związku. Ile takich Natalii uśmiecha się codziennie do telefonu, nieświadome tego, że facet, z którym flirtują po prostu chce je przelecieć? Niestety, tamci kolesie w dużej większości są idiotami bez powodzenia. I jeśli trafi Wam się ich przeciwieństwo, to podniecone i rozkochane zawierzacie w fałszywe maski gości, którzy reprezentują nurt osób, które nie chcą stabilnych więzi, a raczej stabilnego, niezobowiązującego ruchania. Nóż otwiera się w mojej kieszeni, kiedy słucham swoich kumpli – bo potwierdzają, że liczba porządnych i poukładanych dziewczyn zaliczających się do tej grupy jest zatrważająca. Faceci z Was korzystają. Jesteście jak ławica dryfujących cycków, która ślepo płynie w kierunku męskiej atencji – a my korzystamy i wyławiamy Was garściami. I nie mam Wam za złe (choć współczuje, że nie wyłapujecie tych wszystkich na kilometr śmierdzących męskich gierek), bo wiem, że niesie Was nadzieja na odnalezienie tego jedynego. Presja społeczna, upływający czas, doskwierająca samotność czy instynkt macierzyński – chcecie złapać i okiełznać faceta, ale dlaczego już po kilku dniach rozmowy pchacie się na spotkania z ludźmi, których ideał dopowiedzieliście sobie same? Idealizujecie kolesi, których charakteryzuje kilka wyphotoshopowanych zdjęć i chwytliwe (jak dla mnie mało wyszukane, zerżnięte z neta) opisy. Uznajecie ich za interesujących i jesteście łase na każde miłe słówko – “bo mnie docenił”, “rozśmieszył”, “bo był w równie bezsensownym związku”, “bo pragnie miłości”, “bo został zraniony”- wyrachowany facet sprzeda Wam każda bajeczkę, na którą czekacie. Wiecie jaki Natalia miała opis o sobie?“Nie jestem wszyscy, nie jestem każda.” A prawda jest taka, że była jak wszystkie, bo była jak każda naiwniara, który wierzyła w swoją wyjątkowość potwierdzoną przez randomowego Romana. Nie ma sensu leczyć kompleksów i budować swojej wartości na kolesiach, którzy chcą doładowywać Wam telefony, jeździć z Wami na wakacje i do hotelów. Szukanie miłości na Tinderze jest jak szukanie złota w szambie – kiedy wydaje się, że właśnie je znaleźliście, okazuje się, że jest to tylko niestrawiony archaidowy orzeszek, który niemiłosiernie śmierdzi – z tym, że często dostrzegacie to po czasie. Facet, który chcę uwodzić kobiety, doskonale wie, że musi być interesujący, pociągający i dobrze ubrany – to wszystko buduje twój błysk w oku, reszta to już tylko dokarmianie twojej idealizacji historyjkami, które chcesz usłyszeć. Dziś każdy chce stwarzać jak najlepsze wrażenie – takie czasy. Prześcigamy się w stwarzaniu pozorów (interesujące pasje, praca, życie) i pożeraniu cudzej aprobaty, lecz ostatnim co powinniśmy przy tym oddawać jest zaufanie. Podejrzyj w nowej zakładce 69,913 osób przeczytało Aby odzyskać kobietę po rozstaniu, należy wziąć pod uwagę kilka ważnych czynników. Przede wszystkim należy zrozumieć, dlaczego doszło do rozstania. Może to być trudne, ale ważne jest, aby słuchać i wyciągać wnioski. Następnie należy porozmawiać o swoich uczuciach i emocjach związanych z rozstaniem. Ważne jest, aby Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Witam, spróbuje się dostatecznie streścic z problemem, choc nie będzie to łatwe. Byłam z chłopakiem jakies 2,5 roku. Zerwałam przez niego. Nasze pierwsze pół roku można zaliczyc do szczęsliwych, potem to tylko dla mnie była wiara ze sie poprawi, będzie lepiej- a nie było było coraz gorzej. On pił, dużo pił, często, kłamał, często własnie tez z tego powodu, bo choc na wiele rzeczy się nie zgadzałam, mówiłąm "nie" to on i tak to nawet wędkarstwo, a Poza piciem zajął sie chorymi rzeczami takimi jak broń, myślistwo, legalnie lub nie poprostu się w to wgłebił, co nigdy mi się nie podobało, gdyż nigdy nie wykazywał się odpowidzialnością godną dorosłego człowieka... Nie czułam poprostu kompletnie , ze mu cos zależy, gdy była kłótnia z mojego czy jego powodu, to jak nie pojechałam wyjasnic do niego tego, to on nic nie zrobił,zawsze pił. A ja zostawałam sama w nerwach, kiedy on sie poświęcał temu co dla niego najlepsze(alkohol i jeżdzenie z kolegami po lasach). okłamał mnie, chodziło tez o picie więc Zakonczyłam to, gdyz nie czułam wogóle ze mu zależy. On jak zwykle nawet sie nie pofatygował przyjechac. PO tym zdarzeniu ciągle upajał sie alkoholem przez jakies 3 tyg. tak ze nie wiedział który juz dzien mi się kroiło i rozkleiłam się całkiem. napisałam o spotkanie, on mi piekne ładne słówka, ze zrozumiał ze juz nie będzie pił, ale kiedy poprosiłam go zeby conajmniej miesiąc tego gówna nie ruszał to odpowiedział ze sie postara ale nie obiecuje, bo cos tam cos tam...Nie minęło pare dni i znów kłótnia o alkohol, fakt nie ze wypił, ale w tym temacie sie kłótnia zawierała. Koniec i znów Minął następny miesiac. Teraz on napisał o spotkanie,Zrobiłąm to choc od razu zastrzegłąm ze niech na wiele nie liczy. Rozmowa była podobna jak ostatnim razem ale jakos inna. Zapewniał mnie ze tym razem sie zmienił bo zrozumiał. Rozmawiał z psychologiem i pojął pewne rzeczy, w skrócie psycholog po zapoznaniu sie z sytuacją z jego strony, stwierdził ze ja nie okazywałam mu zbyt wiele miłości (ma to swoje korzenie niby w rozwodzie moich rodziców) dlatego on szukał satysfakcji w czym innym -bron, polowania tym co go kręciło. Przyznaje sie nie jestem wylewna uczuciowo, ale jestem opiekuncza kiedy tego potrzebował, nie zostawiałam go samego, zawsze wspierałam. Z jego strony wsparcia zadnego nie dla mnie takie jak cięzka operacja mojego psa były dla niego powiedział mu również ze win nalezy szukac w sobie a nie innych, racja tylko nie jestem przekonana, czy to znów nie sa puste słowa,Teraz on wyjechał za granice, odpocząc od alkoholu i towarzystwa i czeka czy chce do niego wrócic...Nie wiem co mam zrobic, obawiam sie ze znów moze byc tak samo, a jednoczwsnie wierze ze on sie zmienił..czy to mozliwe? przez dwa miesiące próbowałam zapomniec o nim i kiedy prawie mi sie udało on znów sie pojawa. No i nie wiem czy czuje jeszcze cos do niego. Wzrusza mnie to wszystko ale nie wiem czy jest sens znów próbowac...Poradzcie prosze... Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidia Marczak: Nie wiem co mam zrobic, obawiam sie ze znów moze byc tak samo, a jednoczwsnie wierze ze on sie zmienił..czy to mozliwe? przez dwa miesiące próbowałam zapomniec o nim i kiedy prawie mi sie udało on znów sie pojawa. No i nie wiem czy czuje jeszcze cos do niego. Wzrusza mnie to wszystko ale nie wiem czy jest sens znów próbowac...Poradzcie prosze... Z nałogami nie ma żartów. Moje doświadczenie jest takie, że słowa nic nie znaczą, a tym bardziej słowa w stylu "od jutra się zmienię, jak tylko do mnie wrócisz". Zmiana zachodzi w człowieku wtedy kiedy on tego chce i czuje się na to gotowy - jedynym człowiekiem, który może przypilnować, żeby nie pił, jest on sam. Dlatego kolejność jest taka, że najpierw on radzi sobie ze swoim problemem, a potem Ty wracasz. Co do interpretacji psychologa, u którego był Twój partner - w moim odczuciu to duże nadużycie (albo duże niezrozumienie jego słów przez Twojego partnera, ciężko powiedzieć). W każdym razie nie znam psychologa, który po jednej rozmowie wysunąłby tak daleko idące wnioski. I najważniejsze - jeżeli jesteś w stanie już "prawie" o nim zapomnieć to czy warto rozdrapywać rany i wielokrotnie przeżywać to samo? Skoro Twój związek już kilka razy się rozpadł to na jakiej podstawie twierdzisz, że tym razem będzie inaczej? Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidia Marczak: A jak Ty myślisz? Czego oczekujesz od związku, a co dostajesz? Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Jeżeli chodzi o jego nałóg, to powiedział ze juz nie pije ostatnio, a teraz gdy jest za granicą chce to kompletnie zakonczyc...i od jakis 2 tygodni faktycznie nie sama już kolejny raz nie dałabym się nabrac, ze sie poprawi a najpierw wrócic do niego. Ale jego słowa zaczynają miec pokrycie w działaniu, dlatego się zastanawiam... Nie wiem jaki to psycholog był, wiem ,że rozmowa jego z nim bardzo wpłynęła na niego, że zaczął myślec, ze to jego wina była i chce to naprawic. Tu własnie mam problem, gdyż boje się tego że może byc tak samo, ale jednoczesnie widze ze cos sie zmieniło, wierze, że wcale tak nie musi byc. Oczekuje od związku przede wszystkim szczerości, rozmowy, kompromisów realnych, poczucia ze jestem dla niego ważna, że nie zostawi mnie samej, gdy będe tego potrzebowac, wsparacia... hmm wiele z tych rzeczy nie miałam, ale teraz po rozmowie z nim wygląda, że naprawde chce mi to dac, to czego nie miałam... Poradźcie jak wyjśc z tej sytuacji, co pomoże mi podjac decyzje. Edyta K. właściciel, "Jedynka" Pracownia Terapii i Edukacji Psycho... Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Pani Lidio, Na podstawie tego co Pani pisze wydaje się, że Pani partner jest alkoholikiem, co gorsza jego choroba jest juz w stadium dość zaawansowanym, skoro zdarzają mu się ciągi picia i wyraznie stracił nad piciem kontrolę. Jedna wizyta u psychologa z całą pewnością niczego nie zmieni w sposób trwały w jego zachowaniu,cudów nie ma, proszę przestać się łudzić. Leczenie odwykowe to trudny i dość długotrwały proces( ok 1,5- 2 lata), polega na systematycznej pracy nad sobą w kontakcie z terapeutą nawet kilka razy w tygodniu. Proszę się zastanowić czy ma Pani tyle wytrwałości i tyle miłości do niego, by towarzyszyć partnerowi w czasie leczenia?? o ile oczywiście wogole je podejmnie , bo jak narazie to tylko odbył konsultację, z której zresztą wyciągnął, poza korzyściami, rownież j wnioski obwiniające Panią za to co się złego dzieje w jego życiu. Alkoholicy zazwyczaj obwiniają bliskich za swoje problemy, niech Pani nie pozwala na to,dopóki nie jest za pózno,dopóki nie jest Pani jeszcze osobą wspóluzaleznioną wspólnie z alkoholikiem pchającą koło choroby alkoholowej poprzez np: zaprzeczanie oczywistym faktom usprawiedliwianie zła naiwna wiarę, że dla Pani on się zmieni lub, że po ślubie będzie lepiej Jeżeli bardzo go Pani kocha,,,proponuję postawić twarde warunki,,, najpierw podejmnie leczenie odwykowe a potem odzyska Panią pozdrawiam konto usunięte Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Witam Cię Lidio, życie z alkoholikiem to piekło na ziemi. Wybór należy do miłość nie jest na tyle silna, żeby pokonać nałóg. Znajdź w swojej miejscowości grupę AL-Anon i zacznij walczyć przede wszystkim o Cię serdecznie, życzę Ci dużo siły i samozaparcia. Przesyłam Ci moją siłę i moc pozytywnego myślenia. Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidio, podpisuję się pod tym co napisały osoby powyżej. Myślę, że zanim podejmiesz jakikolwiek decyzje i uwierzysz Jego deklaracjom, dowiedz się więcej nt. uzależnienia i współuzależnienia. Możesz np. zajrzeć na moją stronę . Możesz też obejrzeć film "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" - genialnie pokazuje co dzieje się z alkoholikiem i jego rodziną. Możesz tam np. zobaczyć proces zwany przez specjalistów "nawrotem" - czyli powrotem do destrukcyjnego picia po 7 latach abstynencji. Bo warto wiedzieć, że alkoholik może nie pić. To niepicie może trwać kilka lat, ale jeśli wróci do picia, to będzie to takie destrukcyjne picie jak poprzednio. Uzależnienie nie przechodzi, nie ma powrotu do picia towarzyskiego. Myślę że to co powinnaś sobie przede wszystkim uświadomić to że problem uzależnienia to nie tylko problem upijania się. Uzależnienie to problem emocjonalny - alkohol jest sposobem na to, aby odcinać się od emocjonalnego doświadczania siebie i otaczającego świata. Alkohol tłumi przeżywanie. To tak jakbyś zaczęła chodzić z watą w uszach. Wyjęcie tej waty sprawiłoby, że dźwięki docierałyby do Ciebie za mocno, więc chciałabyś je wygłuszyć. Teraz wyobraź sobie, że hałas sprawia Ci ból i wkładasz sobie w uszy watę. Co czujesz? Ulgę Wreszcie możesz pozbyć się napięcia i bólu jaki powodują dźwięki w Twoim otoczeniu. Teraz wyobraź sobie, że ktoś bliski ma do Ciebie pretensję, bo Ty go przez tę watę w uszach nie słyszysz. Chcesz go usłyszeć wyjmujesz watę i kaskada dźwięków wpada w Twoje uszy, napinasz się, chodzisz rozdrażniona, marzysz o chwili wytchnienia. To jest właśnie sytuacja niepijącego alkoholika. Być może on chce Cię usłyszeć, być może zdaje sobie sprawę, z zagrożenia i destrukcji jaką niesie picie, ale jednocześnie zaprzestając picia pozbawia się tarczy, chroniącej go przed światem i przed sobą. Jest rozdrażniony i napięty. I nawet jeśli widzi korzyści z niepicia czeka na ten moment kiedy będzie mógł się spokojnie napić. Oszukuje siebie na tysiąc różnych sposobów, że teraz już może, że umie nad tym zapanować, wymyśla tysiąc sposobów na skontrolowanie swojego picia i wraca do tego z czego przed chwilą wyszedł. I to nieodmiennie przynosi ulgę, napięcie schodzi i znów można postanowić, że jednak lepiej nie pić. I to się udaje nawet jakiś czas, czasem klika miesięcy, aż znowu rosnące napięcie stanie się nie do wytrzymania i znów znajdzie się "przypadkiem" jakiś kolega, jakaś okazja na "tylko ten jeden raz". Jak widzisz twoje prośby i różne zabiegi mają tu naprawdę nie wielkie znaczenie. To co go może wyleczyć to nie postanowienie napicia tylko rozwiązanie problemu radzenia sobie z emocjami i napięciami na trzeźwo. Do tego potrzeba nie tylko niepicia ale totalnego przeorganizowania swojego życia. Tak aby styl życia, sposób życia wspierało trzeźwość. Więc jeśli on coś obiecuje że zmieni, a np. dalej ma tylko pijące środowisko, to te obietnice mają bardzo małe szanse realizacji, nawet jeśli są szczere. Więc nie słuchaj tego co on mówi że zrobi, tylko patrz co on realnie robi "po nowemu" co konkretnie zmienia oprócz nie picia. Jedna sesja z psychologiem i zrozumienie szkodliwości picia czy jego przyczyn nijak się ma to wewnętrznej przemiany jaka tu jest konieczna, aby niepicie w dłuższym czasie było możliwe. Nie każdy psycholog jest przygotowany do terapii uzależnienia i bardziej wiarygodne są tu placówki specjalizujące się w tego rodzaju problemach oraz specjaliści terapii uzależnień. Twoje zachowania i doświadczenia dzieciństwa, Twoja emocjonalność nie mają tu nic do rzeczy. On nie pije dlatego, że Ty miałaś takie czy inne dzieciństwo, albo w jakiś sposób się zachowujesz. On pije dlatego, że bycie trzeźwym go boli. W nim jest powód i on ma się zmieniać. To, że on tak mówi, że w jakiejś części to przez Ciebie, to jest to typowe w tej chorobie. Standardowe teksty to: "nie pił bym gdybyś: się nie czepiała, nie gadała tyle nie zdenerwowała mnie nie wypominała mi picia nie mówiła o piciu była milsza była troskliwsza pomogła mi była przy mnie zostawiła w spokoju dała decydować nie zmuszała mnie...." Słyszą to wszystkie towarzyszki uzależnionych Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Może troche mało opisałam problem... Myśle,że on nie jest w tak zaawansowanym stadium alkoholizmu. Kiedy byłam z nim to owszem piwo było od czasu do czasu, potem coraz więcej, nie podobało mi się to, że pije prawie codziennie jedno,dwa lub trzy piwa i od imprezy troche jeden lub dwa dni w tygodniu nic nie jeden dłuzy czas, kiedy pił przez pare dni na okrągło zdarzył sie ,kiedy go zostawiłam. Od swojego pijącego towarzystwa wyraźnie chce się odciąc. Ale tu nie tylko o to chodzi, denerwowało mnie również, że znalazł chorą pasję w którą strasznie się zagęłbił. Zaczął robic pozwolenie na bron, jeździc nocami po lasach i na okrągło o tym gadac. To było nie do zniesienia. Zawsze byłam przeciwna temu, a teraz powiedział, że zrezygnuje z tego tez. Chodzi tez o jego poglądy z kasą. Zawsze mu mało... Nie żeby mi żałował na cos czy cos, ale chciałby miec miliony i nic nie robic najlepiej. Otworzył firmę, zarabiał wkoncu coraz większe pieniądze ale dalej mu za mało człowiek dąży,żeby mu lepiej było, ja ja się ciesze z tego co mam, a nie zazdrosze komuś. Wracając do firmy i kasy, to teraz żeby odpocząc, na nowo się "narodzic" wyjechał do pracy za granicą- haruje po 13h ddziennie za mniejsze pieniądze niż tu i mieszka w nie zbyt fajnych warunkach. Nie musiał wcale tam jechac...sam dla siebie na to się zdecydował...Czy jest możliwe aby człowiek zmienił sie o 180stopni? Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Stadium alkoholizmu może ocenić tylko on sam i specjalista. Dla mnie picie 1-2 piw codziennie to też rodzaj alkoholizmu i często nie mniej destrukcyjnego, z drugiej strony cała masa Polaków nie widzi w tym nic złego. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Odwiedź ośrodek terapii uzależnień, pogadaj z kimś, kto się na tym zna - przynajmniej rozwiejesz swoje wątpliwości. Co do jego pasji, jeżeli mu zabronisz jej realizować to nie wróżę Wam świetlanej przyszłości. Odcinanie ukochanej osoby od pasji porównałabym do zamknięcia jej w złotej klatce - w Twoim odczuciu tak będzie lepiej, a w jego? I kolejna rzecz - samce mają to do siebie, że przejawiają postawę zdobywcy. Innymi słowy, chcą coraz więcej i nie zadowalają się tym co mają teraz. Może mają to zapisane w genach, a może jest to uwarunkowane kulturowo, nie wiem. Wiem, że jeśli chce się mieć samca w domu to trzeba to zaakceptować. Oprócz samca wyróżniam jeszcze misiów, pantoflarzy, metroseksualnych, równouprawnionych i kilka innych typów mężczyzn - trzeba znaleźć typ najbardziej pasujący do Ciebie :) Jeśli pytasz o to czy człowiek może się zmienić, moja odpowiedź brzmi TAK, oczywiście, że może. Czasem wystarczy jedno małe wydarzenie w życiu człowieka, żeby całkowicie zmienić spojrzenie na świat. Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Magdalena Bartoszewska: Stadium alkoholizmu może ocenić tylko on sam i specjalista. Dla mnie picie 1-2 piw codziennie to też rodzaj alkoholizmu i często nie mniej destrukcyjnego, z drugiej strony cała masa Polaków nie widzi w tym nic złego. Racja. Większośc nie widzi nic w tym złego ale ja tak, nie podoba mi się to. Nie tak mnie wychowali, ojciec bardzo rzadko spożywał jakikolwiek alkohol. Ale z drugiej strony u niego w rodzinie było odwrotnie,ojciec lubiał wypic, awantury itd. Ale ostatnimi laty juz nie pije. Mój ex powiedział ze w jego rodzinie nigdy tak nie będzie jak on miał w dzieciństwie. Co do jego pasji, jeżeli mu zabronisz jej realizować to nie wróżę Wam świetlanej przyszłości. Odcinanie ukochanej osoby od pasji porównałabym do zamknięcia jej w złotej klatce - w Twoim odczuciu tak będzie lepiej, a w jego? Niczego mu nigdy nmie zabraniałam, tylko mi się to nie podoba, bo uwazam wszystko ale w umiarze, a to co on wyprawiał to było chore poprostu przekraczało wszelkie granice. Najpierw wędkarstwo do granic bólu i na okrągło, potem polowania i broń. Ja nigdy mu nie zabraniałam, ale jak taka pasja staje się najważniejsza w życiu nawet od drugiej osoby to chyba coś jest nie halo. Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidia Marczak:Racja. Większośc nie widzi nic w tym złego ale ja tak, nie podoba mi się to. Nie tak mnie wychowali, ojciec bardzo rzadko spożywał jakikolwiek alkohol. Ale z drugiej strony u niego w rodzinie było odwrotnie,ojciec lubiał wypic, awantury itd. Ale ostatnimi laty juz nie pije. Mój ex powiedział ze w jego rodzinie nigdy tak nie będzie jak on miał w dzieciństwie. Widzisz i tu jest pytanie jaką każdy z was ma definicję picia i gdzie są granice Waszej tolerancji. Twoją wypowiedź rozumiem tak, że Twoja definicja picia zaczyna się od regularnego spożywania jakiegokolwiek alkoholu, a jego definicja od awantur po alkoholu. Między jednym piwem a awanturą widzę sporą różnicę.. Może być tak, że każde z Was, operując na swojej definicji, ma zupełnie inne spojrzenie. Ty możesz uważać, że ex pijąc cokolwiek powiela drogą ojca, a on się może oburzać, bo przecież się nie awanturuje. I mamy klops, on nie wie o co Ci chodzi, a Ty czujesz się niezrozumiana. Niczego mu nigdy nmie zabraniałam, tylko mi się to nie podoba, bo uwazam wszystko ale w umiarze, a to co on wyprawiał to było chore poprostu przekraczało wszelkie granice. Najpierw wędkarstwo do granic bólu i na okrągło, potem polowania i broń. Ja nigdy mu nie zabraniałam, ale jak taka pasja staje się najważniejsza w życiu nawet od drugiej osoby to chyba coś jest nie halo. Co konkretnie oznacza "do granic bólu"? I po czym wnioskujesz, że jego pasja była/jest ważniejsza od drugiej osoby? W tym wypadku ponownie pojawia się problem definicji, interpretacji i granic. Coś, co dla Ciebie jest niewyobrażalne, nie musi być takim dla niego. Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidio, zupełnie nie rozumiem tego, co się teraz stało - w pierwszym poście było problemowe picie, a gdy zostało nazwane alkoholizmem to nagle problem zniknął i sama mówisz, że to Ty przesadzasz i może się czepiasz. Jednak znowu wymieniasz cały szereg jego zachowań, z którymi Ci jest trudno i źle. Pokazujesz jak bardzo się nie rozumiecie. Myślę, że może warto przełożyć uwagę z tego jaki on jest "nie taki" i zastanowić się po co w ogóle chcesz tego związku. Na co Ci taki chłop co podejrzanie pije (może i się czepiasz, ale nie podobają Ci się jego piwa), nie podoba Ci się jego pasja, nie podoba podejście do pieniędzy. Już raz od niego odeszłaś i on jakby się tym nie przejął To po co wróciłaś, czego chcesz w tym związku, na co liczysz? Podoba Ci się, że on obiecał, że porzuci to całe swoje życie jakie lubi dla Ciebie, bo Ty tego nie lubisz? To Cię "kręci"? Nie niepokoi Cię, że jeśli zrobi to wszystko dla Ciebie porzuci swoją pasję, sposób spędzania czasu, rozrywki, towarzystwo, sposób zarabiania pieniędzy, stosunek do pieniędzy itd... jeśli tyle dla Ciebie poświęci, to odbije się to za jakiś czas "czkawką". Nie boisz się rachunku jaki Ci wystawi, jeśli naprawdę to zrobi? A jeśli jednak nie da rady i będziesz musiała się męczyć z takim facetem, który Ci się właściwie nie podoba? Czy nie lepiej zamiast reformować tego człowieka, znaleźć takiego co już to ma - lepszą pasję, lepsze podejście do życia itp...? A tak na marginesie jeśli ktoś jest w stanie pić ciągiem kilka dni, z "powodu rozstania" to mało prawdopodobne, aby to był ktoś kto nie ma bliższych relacji z alkoholem. No i w pierwszym poście łączyłaś "las" i alkohol a teraz to oddzielasz. Choć wydaje się prawdopodobne, że te dwie rzeczy się łączą. Gośka J. Urząd Wojewódzki/Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kr... Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Typowe dla współuzależnionej kobiety - zaprzeczanie. Nie jesteś widocznie jeszcze gotowa na przyjęcie prawdy. Jeśli nadejdzie taki czas to napisz, to ja napiszę Ci jak wyglądało moje życie kiedy wychowywał mnie wujek narkoman i alkoholik. Mogę opisać Tobie, jak zniszczył całą rodzinę. Aneta S. trener, doradca zawodowy, coach Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Elżbieta Kalinowska: No i w pierwszym poście łączyłaś "las" i alkohol a teraz to oddzielasz. Choć wydaje się prawdopodobne, że te dwie rzeczy się łączą. Moj swietej pamieci wujek Henryczek zwykl mawiac: "Liczba nalogow jest stala".Aneta S. edytował(a) ten post dnia o godzinie 22:32 Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Elżbieta Kalinowska: Podoba Ci się, że on obiecał, że porzuci to całe swoje życie jakie lubi dla Ciebie, bo Ty tego nie lubisz? Nie chce żeby porzucał całe to życie dla mnie. Człowiek musi miec pasje zainteresowania ale niech to nie przekracza granic rozsądku. Czyli wypad na łono natury czy na ryby -ok, ale nie codziennie i bez względu na wszystko. Spotkania z kolegami czy coś, nigdy nie miałam o to problemów, o ile nie rozbijało się to o bezsensowne picie bez okazji. Niech robi to co lubi, ale niech to nie będzie na pierwszym bezwzględnym miejscu. On też zawsze uważał, że skoro on mi niczego nie zabrania, to jemu też wolno wszystko i wszędzie i nie rozumiał dlaczego mogę miec o cos problem do niego, skoro on mi na wszystko pozwala. Czy nie lepiej zamiast reformować tego człowieka, znaleźć takiego co już to ma - lepszą pasję, lepsze podejście do życia itp...? "takich już nie ma"... i boje się że nie jestem w stanie już nikogo więcej pokochac....No i w pierwszym poście łączyłaś "las" i alkohol a teraz to oddzielasz. Choć wydaje się prawdopodobne, że te dwie rzeczy się łączą. Tak łączą sie, jego pasje bardzo często łączyły sie z alkoholem, tylko nie rozumiem do czego w tym dązysz? konto usunięte Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Magdalena Bartoszewska:I kolejna rzecz - samce mają to do siebie, że przejawiają postawę zdobywcy. Innymi słowy, chcą coraz więcej i nie zadowalają się tym co mają teraz. Może mają to zapisane w genach, a może jest to uwarunkowane kulturowo, nie wiem. Wiem, że jeśli chce się mieć samca w domu to trzeba to zaakceptować. Oprócz samca wyróżniam jeszcze misiów, pantoflarzy, metroseksualnych, równouprawnionych i kilka innych typów mężczyzn - trzeba znaleźć typ najbardziej pasujący do Ciebie :) Wypraszam sobie!!!! Misie, pantoflarze i równouprawnieni cały czas pozostają mimo wszystko samcami i mają swój samczy atrybut na swoim miejscu!!! Rafał Winnicki PKO BP Departament Restrukturyzacji i Windykacji Klienta ... Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidia Marczak: Ludzie często mylą zakochanie z miłością.... kiedy zakochanie mija wydaje się że w sposób naturalny powinno się przekształcić w miłość lub przynajmniej przyjaźń.... Tymczasem czasem jest tak że zakochujemy się w ludziach których najnormalniej w świecie nie lubimy.... To co nas do nich przyciąga to czysta chemia... co wtedy? Czy to znaczy że "Ci drudzy" są be? Czy to ich wina że lubią inną zupę, że mają inny pogląd na porządek w domu, że lubią inaczej niż my spędzać wolny czas? Czy można tu mówić o czyjej kolwiek winie? Czy można obwiniać? Czy można obwiniać że są inni niż NAM TO NA RĘKĘ? Pomyśl.... RaV Edyta K. właściciel, "Jedynka" Pracownia Terapii i Edukacji Psycho... Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Rafał Jaworski: Wypraszam sobie!!!! Misie, pantoflarze i równouprawnieni cały czas pozostają mimo wszystko samcami i mają swój samczy atrybut na swoim miejscu!!! :)))) Agata Maja M. HR Rekrutacja Prawo Pracy Komunikacja Employerbranding Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Witam, kiedy czytałam Pani list odniosłam wrażenie, że jakoś strasznie dużo w nim "jego" a nieco mniej Pani. Nie podejmuję się diagnozowania Pani partnera a co więcej...nie chciałabym się nim zajmować wcale. Nie jestem też w stanie zadecydowac za Panią ani doradzić Pani jaką podjąć decyzję, ale...poszłabym tropem pierwszej myśli i szukania Pani, jako czującej i mającej potrzeby Osoby :) I zastanowiłabym się co Panią skłania do podtrzymania tego związku. Co jest ważne w tym związku dla Pani, i co ten związekPani daje takiego, że jest Pani gotowa pójśc na tyle kompromisów (akceptacja picia, ignorowania potrzeb...)? Może po zastanowieniu się odkryłaby Pani, że to co ten związek wnosi, może Pani odczuć, otrzymać także w inny, bezpieczniejszy dla Pani sposób. To Pani jest specjalistą od własnego życia i Pani wie najlepiej kiedy czuje sie szczęśliwa. Czy czuła się Pani szczęśliwa w tym związku? A jeśli nie...co Pani czuła i co ten związek Pani dawał? Pozdrawiam, AgataAgata Maja Mordak edytował(a) ten post dnia o godzinie 19:22 Temat: Dylemat rozstanie czy nie. Lidio nie mam jakiś specjalnych dążeń w tej rozmowie, raczej staram się zrozumieć to o czym mówisz i pokazać Ci, że jeśli jest problem uzależnienia, to jest on dużo bardziej skomplikowany niż tylko samo picie. Jeśli las i alkohol są ze sobą związane, to odstawienie samego picia bez zmiany zwyczajów dotyczących "lasu" stawia pod znakiem zapytania trwałość tej zmiany. Ale może to mniej istotne niż to, czego właściwie oczekujesz od tej grupy - co byś chciała uzyskać?
Pozwól sobie na oczyszczający płacz, ale nie rób tego długo i często, bo kolejnego dnia obudzisz się z opuchniętymi oczami. Nie dopatruj się w rozstaniu kary za swoje zachowanie. Nie szukaj winy w sobie, bo ją znajdziesz a wyrzuty sumienia zatrują Ci życie. Użalanie się nad sobą prowadzi do myślenia ”jestem ofiarą” a od
Życie z osobą uzależnioną bywa bardzo trudne i niestety często kończy się współuzależnieniem. Bliskich często męczą wątpliwości - zostać razem czy odejść? Podjęcie terapii przez jednego z partnerów wiąże się jednak ze zmianami, które mogą prowadzić do rozpadu związku. O tym, jak pomóc uzależnionemu partnerowi, nie niszcząc relacji, rozmawiamy z Marią Chmielewską, psychologiem małżeństwa i rodziny, która pracuje z osobami współuzależnionymi. Anna Góra: Wyobraźmy sobie pewną kobietę. Jest mężatką od kilku lat, nagle orientuje się, że jej partner ma problem z uzależnieniem. Zastanawia się, co dalej. Kocha męża i nie chce go stracić. Czy jej związek ma szansę przetrwać? Maria Chmielewska: Tak, istnieje taka szansa, pod warunkiem, że przynajmniej jedno z nich rozpocznie zmianę, a następnie drugie podąży tym terapeutycznym torem. Jako pierwsza zwykle robi to kobieta. Jeśli zdoła przyznać przed sobą, że jej mąż ma problem z uzależnieniem, co destruktywnie wpływa na cały system rodzinny, że ona również jest uwikłana w jego chorobę i że sama nie da sobie z tym rady oraz zrozumie, że potrzebuje fachowej pomocy, np. uczestnictwa w terapii lub grupie osób współuzależnionych, to wówczas jest szansa, że zmieni swoje dotychczasowe nieefektywne schematy postępowania i związek przetrwa. Odpowiedzialność nie spoczywa jednak wyłącznie na jej barkach. Związek ma szansę przetrwać tylko wtedy, jeśli mężczyzna również zreflektuje się i rozpocznie zmianę. To jest bardzo trudne, i nierzadko bolesne, zadanie. Trzeba przyjrzeć się swojemu życiu z wielu perspektyw. Zmiana może jednak mieć swój początek w nowym, odmiennym postępowaniu kobiety. Jej działanie po prostu zwiększa szansę na uratowanie małżeństwa. Końcowy efekt zależy jednak od obojga partnerów. Więc nałóg rzeczywiście stanowi zagrożenie dla związku? Czy zależy to np. od rodzaju uzależnienia? Uzależnienie – niezależnie czy dotyczy substancji, np. alkoholizm, narkomania, czy czynności, np. hazard, pornografia w Internecie, seksoholizm – jest destruktywną siłą, niszczącą związek stopniowo od środka. Mechanizm uzależnienia jest zawsze podobny. W naszym kraju alkoholizm w dalszym ciągu jest dominującym uzależnieniem i poważnym problemem, dotykającym wiele rodzin. Przykładowo, uzależniony od alkoholu mężczyzna używa tej substancji do regulacji swoich przykrych stanów emocjonalnych. W toku swojej socjalizacji nie wypracował on konstruktywnych wzorców reagowania społecznego, posługuje się głównie manipulacją. W codziennym funkcjonowaniu stosuje mechanizmy obronne, takie jak system zaprzeczania i iluzji, racjonalizacja, system rozpraszania i rozdwajania własnego ja, nałogowe regulowanie uczuć, które to mechanizmy chronią jego dotychczasowy status quo osoby „legalnie” pijącej. On zawsze znajdzie powód swojego uzależnienia. Dlatego też swoim postępowaniem wpływa na relacje w domu. Często winą obarcza żonę, jej wygląd, zachowanie, cechy charakteru, niegospodarność, brak porządku w domu. Winą może też obarczać swoje dzieci, ich słabe oceny w szkole, kłopoty z zachowaniem. Bez winy nie pozostaje również pracodawca albo cały system polityczny. Problem w tym, że osoba uzależniona nie dostrzega winy w sobie i nie potrafi uznać, że tylko ona jest odpowiedzialna za swoje picie, tylko ona jest w stanie je zatrzymać, oczywiście z pomocą fachowców. Ponadto każdy z nas przeżywa niekiedy stany obniżonego nastroju. Szukamy wtedy różnych sposobów na poprawę nastroju. Pomocny może być spacer, sport, rozmowa z bliską osobą. Alkoholik widzi jednak wyłącznie alkohol jako środek zminimalizowania napięcia, przykrych uczuć. Uważa, że bez alkoholu jego nastrój będzie się tylko pogarszał. Tak więc alkohol nie służy poprawie nastroju w sensie rozweselenia, lecz służy złagodzeniu odczuwanej przykrości. Zdarza się też, że alkoholik miewa naprzemienne, skraje stany emocjonalne, począwszy od nadziei i zapału, że „gdy tylko zechcę wszystko mogę”, aż do totalnego załamania w obliczu kolejnych życiowych klęsk rodzinnych. Sięga więc po alkohol, aby „zapić” te uczucia, sięga po alkohol ze wstydu. Co zatem powinna robić kobieta, jak się zachowywać, aby pomóc partnerowi, a samej nie wpaść we współuzależnienie? Szeroko otworzyć oczy i przyznać przed sobą, że ma problem z mężem, że ich rzeczywistość rodzinna nie wygląda normalnie. Oczywiście taka refleksja nie przychodzi łatwo, wymaga emocjonalnego wysiłku. Mogą pojawić się łzy, uczycie goryczy, żal, pretensje do całego świata, pytania egzystencjalne typu „dlaczego mnie się to przytrafiło, dlaczego mój mąż jest taki, jaki jest”. Ważne, by w tym czasie kobieta pozwoliła sobie na doświadczanie tych przykrych emocji. By dała sobie prawo do łez, by na siłę nie starała się być silną. Drugi krok to przyznanie, że sama sobie nie da z tym rady i że potrzebuje pomocy. Trzeci krok to rekonesans dobrych pomocników – fachowców oraz rodziny i przyjaciół - osób, które profesjonalnie pomogą, np. w trakcie terapii oraz z bliskich, którzy dadzą siłę i wsparcie do konstruktywnej zmiany. Ważne, aby kobieta była konsekwentna w swoim postępowaniu, by raz zapowiedziane słowa znajdowały pokrycie w jej zachowaniu wobec męża. Czwarty krok to obrona siebie i dzieci, jeśli są w rodzinie, przed agresją i destrukcją ze strony męża i ojca. Może to oznaczać nawet drastyczne działania, z separacją i rozwodem włącznie. Jeśli kobieta doświadcza dodatkowo w związku przemocy, może starać się o eksmisję męża lub tymczasowe zakwaterowanie się w Ośrodku Interwencji Kryzysowej. Tam sztab profesjonalistów pomoże jej poukładać sprawy w sensowną całość. Czasem niezbędne jest rozdzielenie, rozłąka małżonków tak, aby on mógł otrzeźwieć, zmierzyć się bezpośrednio ze skutkami swojego picia. Krok piąty to rozpoczęcie systematycznej i uczciwej pracy nad sobą, swoimi emocjami – pomocna będzie terapia indywidualna lub grupa wsparcia. Spotkania z osobami w podobnym kryzysie dają moc do działania i utwierdzają w przekonaniu o słusznie podjętej decyzji, chociaż ta decyzja może być bolesna. Dla kobiety niezbędna jest praca nad swoimi emocjami, nad wzmocnieniem poczucia własnej wartości, spotkanie z samą sobą, odnalezienie kontaktu ze swoimi pragnieniami, potrzebami i pasjami. Niezbędny jest kontakt z innymi pozytywnymi, dojrzałymi ludźmi. Jakie błędy popełniają najczęściej osoby współuzależnione, próbując ratować związek? Warto zaznaczyć, że istnieją również współuzależnieni mężczyźni - takich związków jest jednak znacznie mniej. W takich relacjach to kobieta jest uzależniona od danej substancji lub czynności. Mężczyźni jednak nie wpadają w syndrom współuzależnienia tak często jak dzieje się to w przypadku kobiet. Uwarunkowane jest to wieloma czynnikami natury psychologicznej oraz społeczno-ekonomicznej i może wynikać z paradygmatu patriarchalnego społeczeństwa. Jednym z błędów, jakie popełnia współuzależniona kobieta jest to, że nierzadko przechodzi ona samą siebie, stara się ponad miarę w obowiązkach domowych, dba o wychowanie dzieci, utrzymuje finansowo rodzinę, w sytuacji, gdy on straci pracę z powodu alkoholizmu, jednak jakimkolwiek swoim zachowaniem nie jest w stanie usatysfakcjonować męża. Ponadto kobieta popełnia błąd często ponosząc za swojego męża konsekwencje jego picia. Usprawiedliwia jego nieobecności w pracy, wyręcza go w obowiązkach, nie wymaga od niego odpowiedzialności i współuczestnictwa w utrzymaniu wspólnego gospodarstwa domowego, sprząta po nim jego wymiociny, płaci długi, a więc usuwa skutki jego uzależnienia. Takim zachowaniem pogarsza całą sytuację, gdyż stwarza mężowi komfort picia. Oboje są wówczas na równi pochyłej. Tak więc kobieta popełnia zasadniczy błąd, litując się nad mężczyzną. Myśli nieraz: „nie mogę go tak zostawić, jestem mu potrzebna, może mu się coś stać, nie będzie miał z czego żyć, muszę mu pomóc znaleźć kolejną pracę” itp. Otacza wokół niego tzw. parasol ochronny. Mężczyzna natomiast potrzebuje skonfrontować się ze skutkami swojego picia, inaczej nigdy się nie zreflektuje, gdyż żona zapewnia mu komfort picia. Nadodpowiedzialność kobiety jest dla niej pułapką, gdyż pogłębia jej poczucie winy. I co się wtedy dzieje? Mężczyzna z dnia na dzień w niezauważalny sposób staje się całym światem kobiety. Ona tak bardzo zafiksowana jest na spowodowaniu, aby on przestał pić, że zaczyna izolować się od otoczenia, pogłębia się w niej poczucie wstydu i zmieszania, czuje się nic niewarta, ma pretensje do siebie typu „gdybym tylko była inna… gdybym tylko umiała…” Kobieta traci kontakt z sama sobą, ze swoimi pragnieniami i potrzebami, nierzadko zaniedbuje dzieci, nie mając świadomości, że jest to droga donikąd. Mężczyzna natomiast zatraca siebie w uzależnieniu, traci zdolność racjonalnego myślenia i adekwatnego odczuwania, swoim zachowaniem sprawia żonie coraz większy ból. Ona zaraża się jego chorymi emocjami, jednak pomimo doświadczania cierpienia, nadal tkwi w tej relacji, nie potrafi się z niej uwolnić. I popełnia kolejne błędy. Takim błędem jest wielokrotne mu przebaczanie, zaczynanie od nowa, złudna nadzieja na poprawę ich relacji bez terapii. Kobieta czuje się tzw. „siłaczką”, uważa, że sama jest w stanie poradzić sobie z uzależnieniem męża. Nierzadko też próbuje również nadmiernie kontrolować swojego męża. Sprawdza ile, z kim, gdzie wypił. Szuka go po nocnych klubach, wyprowadza pijanego z lokalu. Wstydzi się za niego przed rodziną i znajomymi, podczas gdy przecież to nie ona powinna się wstydzić. Może to nie jest dobre porównanie, ale mąż musi sam wypić to piwo, które sobie nawarzył. Kolejny błąd to próba utrzymania związku za wszelką cenę, pomimo doświadczania cierpienia i krzywdy. Dzieje się to z różnych powodów – dla dobra dzieci, z powodów religijnych, dla samego faktu bycia z mężczyzną. Czasami pozostanie w destruktywnym związku jest dla niej warunkiem sine qua non. Taka imperatywna wizja życia we dwoje za wszelką cenę udaremnia konstruktywną zmianę. I jeszcze innym błędem jest… popełnianie tych samych błędów, to znaczy nieefektywne schematy reagowania, stale takie same, czyli np. awantury, groźby, złorzeczenia, straszenie odejściem, rozwodem i nie realizowanie tego… a więc brak konsekwencji. Takie zachowanie czyni z kobiety osobę niewiarygodną. Lepiej takie zachowania zamienić na jasno i krótko sformułowane oczekiwanie wobec męża z zapowiedzeniem konsekwencji w przypadku braku realizacji. Żona ma prawo wymagać od męża, natomiast krzyk, czy pretensje powodują u niego pogorszenie stanu emocjonalnego, który zwykle reguluje on alkoholem. Co zmienia w związku terapia uzależnienia? Przede wszystkim osoba uzależniona uzmysławia sobie, że straciła kontrolę nad piciem, że nie ma panowania nad własnym życiem, że swoim zachowaniem spowodowała wiele szkód w swoim otoczeniu. Ma szansę podjąć się zadośćuczynienia, czyli naprawić wyrządzone zło. Uczy się nowego spojrzenia na swoje życie i przepracowuje trudne doświadczenia z przeszłości. Uczy się identyfikowania, nazywania i konstruktywnego wyrażania swoich emocji. Poznaje metody efektywnej komunikacji interpersonalnej. Emocje – te przykre i te przyjemne – przestaje regulować alkoholem. Uczy się rozwiązywania codziennych problemów bez sięgania po alkohol. Jednak nie zawsze to się udaje. Nie zawsze osoba uzależniona, częściej jest to mężczyzna, znajduje w sobie tyle siły, żeby podołać temu wyzwaniu. Druga strona zresztą podlega podobnemu procesowi zmiany. Oboje mają szansę na nową jakość wspólnego życia. Mają szansę przestać wzajemnie się ranić i upokarzać. Mogą zacząć uczyć się konstruktywnie rozwiązywać problemy małżeńskie, efektywnie się komunikować, współdziałać dla obopólnego dobra, przejąć odpowiedzialność za wychowanie dzieci. Mówi Pani o samych pozytywnych zmianach… Czy więc proces terapii uzależnienia może prowadzić do rozpadu związku? Jeśli tak, to dlaczego? Czasem dzieje się też tak, że gdy mężczyzna się zmienia, kobieta nie potrafi funkcjonować w nowej relacji. Gdy ich małżeństwo nabrało nowej jakości, ona gubi się, bo przestają działać jej dotychczasowe wzorce zachowania, tj. np. nadodpowiedzialność czy nadmierna kontrola, z których dotychczas czerpała poczucie własnej wartości. Okazuje się wówczas, że małżeństwo nie przetrwa, bo kobieta nie potrafi funkcjonować w zdrowym układzie diadycznym. Jest jeszcze jedna możliwość. Otóż, zdarza się że w terapii kobiecie zależy wyłącznie na tym, aby mąż przestał pić. Gdy to marzenie się spełnia, ona znów narzeka, mówiąc, że on jest nie do wytrzymania, że zrobił się strasznie pedantyczny i chciałaby, żeby w końcu się napił. To oznacza, że mąż powinien nadal pracować nad pewnymi elementami swojego zachowania, nad poglądami i przekonaniami, które nim kierują. Może być też jeszcze inny powód, a mianowicie zdarza się, że kobieta orientując się, iż nie podoła konsekwencjom uzależnienia męża, gdyż jego zachowanie nacechowane jest przemocą, co dla kobiety jest tak bardzo bolesne i przytłaczające, że decyduje się ona na definitywne rozstanie z eksmisją męża z domu. Taką jej decyzję należy uszanować. Co więc może pomóc ocalić związek z osobą uzależnioną? Systematyczna i uczciwa praca nad sobą obojga małżonków. O tym dużo już powiedziałam. Podkreślę jeszcze, że ważna jest pomoc i wsparcie najbliższego otoczenia. Nie chodzi o przysłowiowe wtrącanie się, nie należy też robić parze tzw. niedźwiedziej przysługi radami typu: „nie bądź dzieckiem, nie wiesz, jaki jest mężczyzna, on potrzebuje czasem wypić, mężczyźni już tacy są, ciesz się, że on w ogóle chce z tobą być”. Społeczne przyzwolenie na picie, organizowanie wielu spotkań towarzyskich, czy biznesowych zakrapianych alkoholem również nie sprzyja „trzeźwieniu pary”. Ważne jest też działanie na kształt „społecznej kontroli”, czyli zdrowego wsparcia, „zmycia głowy” przez przyjaciela w sytuacji nadmiernego picia kolegi, szczere otrzeźwienie go. Pomaga też wyrażenie się o żonie w sposób pozytywny. Nieoceniona jest mądra, rozsądna pomoc rodziców i teściów, którzy również potrafią uznać problem swojego syna, zięcia i współpracować z córką, synową, nie obwiniając jej, nie odwracając się od niej. Potrzeba, aby rodzina stanęła po stronie kobiety i wymagała od syna bezwzględnego zaprzestania picia alkoholu i rozpoczęcia leczenia. Otoczenie odgrywa tu zasadniczą rolę, gdy konfrontuje oboje z rzeczywistością, ponieważ nie utwierdza ich w iluzorycznej pułapce. Czy ratowanie takiej relacji ma zawsze sens? Zawsze warto podjąć się tego trudu. Atmosfera domu rodzinnego uwikłanego w chorobę alkoholową jest napięta, pozbawiona elementarnego poczucia bezpieczeństwa. W takim domu nie mówi się o ważnych sprawach, nie rozwiązuje się wspólnie i otwarcie problemów, nie wyraża się swobodnie ważnych uczuć, manipuluje się komunikatami. W takiej rodzinie dzieci otrzymują komunikaty typu „bądź dzielny, bądź silny, nie pozwalaj sobie na słabość, nie niszcz dotychczasowego kruchego, rodzinnego status quo”. Dzieci otrzymują podświadomą informację „nie czuj, nie mów”, a więc nie wynoś na zewnątrz informacji o faktycznym zachowaniu ojca, „nie ufaj”, głównie dorosłym, „polegaj wyłączne na sobie, bo świat stanowi zagrożenie”. Dzieci pochodzące z rodzin dysfunkcjonalnych wykształcają w sobie mechanizmy obronne, polegające na pełnieniu destruktywnych ról społecznych. Wzorce tych zachowań przenoszą w dorosłość. W życiu zawodowym i osobistym przeżywają poważne trudności w satysfakcjonującym funkcjonowaniu. Nierzadko powielają schematy postępowania rodziców. Jeśli nawet wygasa miłość małżeńska, warto podjąć trud zmiany, choćby z uwagi na funkcjonowanie dzieci. Czy po terapii uzależnienia związek będzie taki sam? Najprawdopodobniej nie będzie i o to właśnie chodzi. Z doświadczania krzywdy, upokorzeń i permanentnej złości, smutku, osamotnienia ma szansę przewartościować się w relację partnerską, opartą na kooperacji, łagodnym, lecz stanowczym działaniu, ponoszeniu odpowiedzialności za siebie, a nie za drugą osobę. Związek ma szansę opierać się na jakościowo nowych, efektywnych elementach takich, jak: adekwatne wyrażanie emocji, konstruktywne rozwiązywanie problemów, poprawa wzajemnej bliskości i intymności, odnalezienie radości we wspólnie spędzanym czasie, działanie na rzecz obopólnego rozwoju. A co jeśli uzależniony nie chce się leczyć, a jego partnerka sama podejmie terapię współuzależnienia, czy to może pomóc w walce o jej relację? Zdecydowane tak, i zwykle tak się dzieje. Dlatego, że pozna inne osoby, które są w podobnej sytuacji, obniży swoje napięcie emocjonalne, znajdzie ukojenie, wentylowanie trudnych emocji, nauczy się nowych efektywnych schematów reagowania na picie męża. Rozpocznie proces swojego usamodzielniania emocjonalnego i nierzadko społeczno-ekonomicznego. Poprawi swoją relację z dziećmi i z bliskimi. Otworzy się na nowe, pozytywne znajomości. Otworzy się na spotkanie z samą sobą, dotknie swoich pragnień, przekieruje samą siebie z działania reaktywnego na proaktywne, pozna zachowania asertywne, podniesie swoje poczucie własnej wartości. Elementy te są podstawą funkcjonowania satysfakcjonującego związku. Czy zawsze będzie to miało pozytywny wpływ na związek? Często mówi się, że taka uzdrowiona żona już do męża nie wróci… Należy się spodziewać, że dobrze poprowadzona terapia będzie miała pozytywny wpływ na kobietę. Nie wszystko jednak zależy od niej. Powodzenie w małżeństwie, przetrwanie kryzysu to ich wspólna praca. Mąż również musi się zaangażować, zobaczyć swój problem oraz podjąć próbę zmiany. A jeśli osoba współuzależniona ani jej partner nie podejmą leczenia, czy mają szansę być razem? Wiele par pozostaje razem, nie podejmując leczenia. Niestety wtedy nadal doświadczają przykrych stanów emocjonalnych. Mężczyzna zatraca się w uzależnieniu, a kobieta jest wykorzystywana, doświadcza cierpienia. Jej tolerancja na krzywdę podnosi się, tak więc w ciągu kolejnych lat życia jest w stanie przyzwyczaić się, zaakceptować bardzo chory, wręcz patologiczny układ. Oboje zatracają się wówczas w obopólnej destrukcji. Jednak podjęcie terapii, nawet jeśli nie przyniesie w 100 procentach oczekiwanej zmiany, daje szansę na nową, lepszą jakość życia. Dziękuję za rozmowę! Rozmawiała Anna Góra. Mgr Maria Chmielewska - profilaktyk społeczny, socjoterapeuta, psycholog małżeństwa i rodziny, specjalizujący się w tematyce rozwoju człowieka oraz wychowania dzieci i młodzieży.
Wróćmy do tego jak chronić się po rozstaniu z narcyzem? Uciąć wszelkie kontakty, jeśli to możliwe. Nie wchodzić na socialmedia. Nie patrzeć. Nie śledzić. Poblokować swoje konta na portalach, FB itp. Osoba narcystyczna nadal jest zagrożeniem dla naszego dobrostanu. Teraz zacznie kreować swoje życie na idealne.

Witajcie ,nie wiem czy to odpowiedni dział ale Jeżeli czytacie już to ogłoszenie i chcecie do mnie napisać,proszę,przeczytajcie je do samego końca. (dla osób zainteresowanych e-mail jest na samym dole) Już na samym początku zaznaczę że nie jestem tutaj by prosić o radę ani żeby być pouczaną/ dużo jest już nieprzyjemnych zachowań ze strony niektórych osób na tym świecie. Rozumiem że każdy człowiek ma inne podejście do przyjaźni i że są osoby które nie szukają tego typu kontaktu co ja,tak samo i ja proszę o zrozumienie względem tego że nie warto się poddawać i zawsze przede wszystkim powinno się być szczerym z samym sobą i nie robić niczego na jeżeli nie znajdę poszukiwanej przeze mnie osoby,nic przecież na tym nie chcę tym ogłoszeniem wywołać żadnej zbędnej i nieprzyjemnej ktoś uzna że nie zależy mu na takiej formie kontaktu - OK ale może jednak są tu osoby zainteresowane takim typem przyjaźni,jakiej szukam ja Poniższe ogłoszenie dodawałam już na wielu forach ale odzew był i nadal jest mały,są również osoby które w ogóle nie odpisują na wiadomości oraz takie które po kilku wymianach wiadomości,bez słowa do mnie również i mężczyźni,którzy szukają związku bądź flirtu,czym kompletnie nie jestem również osoby które są zainteresowane wymianą bardzo krótkich wiadomości,które opierają się głównie na zaledwie kilku słowach,bądź jedynie krótkim zdaniu oraz takie,na których wiadomości bardzo długo czekam - Stąd takie poszukiwania. Mimo to nie poddaję się i mam nadzieję że tutaj kogoś znajdę..Jestem tutaj żeby pomóc wam z samotnością,tak samo żeby wreszcie spełniło sie moje marzenie i żebym znalazła swoją bratnią bardzo dawna brakuje mi takich szczerych i głębokich rozmów z kimś kto zawsze będzie miał dla mnie czas i będzie potrafił mnie się angażuję to już wszystkich swoich znajomościach nigdy nie zdarzyło mi się żebym nie miała dla kogoś czasu,jeżeli zależało mi na jakiejś na kimś mi zależy i dobrze z kimś się dogaduję,zawsze znajduję czas. W internecie pełno jest ogłoszeń osób szukających związku lub seksu,ale jest bardzo mało stron dzięki którym można poznać nowe osoby,które nie są zainteresowane żadnymi rozmowami z podtekstami co jest smutne bo o ile każdy człowiek ma swoje potrzeby (nie potępiam poszukiwań związku w sieci czy nawet "zabaw" - jeżeli komuś to pasuje) ale są też osoby które czasami chcą szczerze z kimś pogadać a nie mają z kim..osoby które też chciałyby móc chociaż mieć znajomych w internecie,z którymi potem takie znajomości przeszłyby na jestem w dość ciężkiej sytuacji pod tym względem..wszystkie znajomości ze szkoły skończyły się wraz z jej ukończeniem..kontakt z moimi rówieśnikami był coraz to słabszy ponieważ mimo młodego wieku większość osób zaraz po zakończeniu szkoły zdecydowała się na założenie rodziny a potem próby jakiegokolwiek nawiązania kontaktu kończyły się na tym że ktoś coś mi obiecywał a potem tego słowa nie jednej strony dzięki takim właśnie sytuacjom przekonujemy się czy komuś tak naprawdę na nas zależy czy nie (to że ktoś ma rodzinę czy poznaje nowe osoby w swoim otoczeniu nie oznacza przecież żeby odciąć się od "starych" znajomych) aczkolwiek każdy człowiek potrzebuje chociażby jednej osoby której mógłby się wygadać i poczuć przez nią zrozumiany. Nawet w internecie bardzo ciężko o utrzymanie relacji mimo że wiele osób żali się na każdy dogaduje się z każdym co jest zupełnie zrozumiałe ale zauważyłam że o wiele prościej jest znaleźć osoby,które zamiast kogoś wysłuchać czy zaangażować się jakoś w rozmowę wolą zdawkowe odpowiedzi i rozmowy dotyczące tylko "wesołych" raz i nie dwa za każdym razem kiedy ktoś zapytał się mnie o coś związanego z moim życiem a ja postanowiłam otworzyć się przed tą osobą usłyszałam "zmieńmy temat na inny" albo "nie narzekaj" Owszem,nie każdemu człowiekowi muszą odpowiadać pewnego rodzaju tematy ale jednak dla wielu osób rozmowa jest swego rodzaju mimo tego że jestem otwartą osobą i nie boję się rozmów dotyczących trudniejszych tematów,też nie każdej osobie którą znam opowiadam o tym i owym właśnie z tego powodu - że kiedy mam potrzebę się komuś wyżalić,ktoś nawet nie chce tego nie wyobrażam sobie żebym mogła potraktować w taki sposób osobę,która akurat chciałaby powiedzieć mi coś,co od jakiegoś czasu ją męczy i to nie ważne ile zrozumienia jest bardzo ważne w naszym życiu. Jeżeli chodzi o mnie mam 25 mi na tym żeby nawiązać kontakt z kimś szukającym kogoś z podobnym spojrzeniem na "te sprawy".Kogoś kto też chciałby codziennie rozmawiać (o ile oczywiście ktoś ma na to wystarczająco dużo czasu a przede wszystkim chciałabym żeby ktoś się zmuszał albo pisał z litości) Sama na ten moment nie pracuję ani nie studiuję ponieważ tak ułożyło się moje życie,więc mam bardzo dużo wolnego czasu który chętnie spędziłabym z kimś,kto też szuka przyjaźni bo jest samotny i brakuje mu częstych rozmów z kimś w podobnym położeniu. Jeżeli udałoby mi się znaleźć osobę z którą nawiązałabym dobry kontakt,bez problemu poświęcałabym tej osobie tyle czasu,ile bym tylko zależy mi na jednorazowym wygadaniu się ale na nawiązaniu częstego kontaktu z inną chciałabym rozmawiać codziennie? Ponieważ tak jak napisałam wcześniej,zawsze znajdzie się kogoś do jednorazowej rozmowy czy kontaktu raz na tydzień bądź raz na kilka dni ale zobaczyć zaangażowanie ze strony innych osób,nie tylko w moim przypadku,to już nie wiadomo czy dogadamy się z drugą osobą bo każdy człowiek ma swoje własne oczekiwania i to normalne że czasami coś nie wychodzi w wyniku czego,ludzie zrywają kontakt ale zależy mi na relacji z osobą,która sama ma ochotę żeby codziennie sama szuka tego typu kontaktu. Chciałabym również zaznaczyć że nie przepadam za krótkimi odpowiedziami i pytaniami typu "Jak tam minął dzień?" czy "Co u ciebie?" wolę rozmowy na bardziej rozbudowane tematy,które wymagają nieco zastanowienia się nad jakie tematy? To zależy już od osoby i od danego "Powiesz coś o sobie?" też nie jest na liście moich ulubionych ponieważ uważam że lepiej stopniowo kogoś poznawać i samemu zadawać mu jakieś pytania dotyczące jego osoby,aniżeli od razu poniekąd kazać komuś opisać sami widzicie jestem osobą rozmowną która NAPRAWDĘ jest rozmowna - dla mnie rozmowność to właśnie bardzo obszerne wiadomości a nie tylko natłok pytań albo odpowiedzi polegające na jednym zdaniu. Uważam że dzięki takim wiadomościom,lepiej jest odnieść się do czegoś w rozmowie i ją poznawałam ludzi lubiących korespondencje listowne,teraz już prawie listów się nie wysyła więc byłoby super gdybym znalazła taką drugą gadułę,która nie zostawi mnie gdy tylko pozna kogoś bardzo szybko odpisuję na e-maile. To czy komuś odpiszę zależy od treści zazwyczaj tylko na bardzo długie mi na czymś w formie wirtualnych z kim pogadać "tak o" ale właśnie brakuje mi tej głębi w rozmowach i chcę to zmienić. W tego typu postach ludzie często na samym początku już pytają innych o wam tak - nie wykluczam opcji spotkania się z kimś,z kim udałoby mi się nawiązać dobry kontakt ale dopiero w dalekiej wyobrażam sobie spontaniczego spotkania z kimś z kim wymieniłabym zaledwie dwie czy trzy najpierw dowiedzieć się czegoś więcej o o osobie z którą jestem w kontakcie i zobaczyć czy w ogóle dobrze się dogadujemy,zanim zdecydowałabym się na taki krok dlatego to gdzie mieszkacie nie ma dla mnie znaczenia. Na samym początku nigdy nie proszę nikogo o zdjęcie ani sama nie wysyłam mi jedynie na przyjacielskim kontakcie a w przyjaźni liczy się osobowość,nie to jak ktoś ma to dla mnie kompletnie znaczenia,czy po drugiej stronie jest ktoś atrakcyjny,czy też nie. Nie wypisałam również swoich zainteresowań ponieważ interesuję się wszystkim po trochu i nie ma jakiejś jednej rzeczy którą interesowałabym się o wiele bardziej niż innymi,zresztą większość z moich znajomości była nawiązana z osobami których zainteresowania różniły się od moich i zupełnie szczerze mówiąc dla mnie o wiele większe znaczenie niż to jaka jest czyjaś ulubiona piosenka czy ulubiony film,mają czyjeś poglądy na pewne tematy,to jaka dana osoba jest. Zdecydowanie lepiej dogaduję się z osobami z którymi jednak łączy mnie wspólne zdanie w wielu kwestiach i podobne podejście do życia niż czyjeś zainteresowania czy zawód jaki dana osoba wykonuje . To że ktoś słucha innego rodzaju muzyki niż ja,absolutnie nie wpływa na jakość rozmowy,natomiast jeżeli ktoś jest moim przeciwieństwem ..rozmowy nie są już tak przyjemne i raczej oddalamy się od siebie z daną osobą Przyznam się szczerze że osobiście wolałabym porozmawiać z osobami które też przeszły coś w życiu i chciałyby czasem podyskutować o swoich problemach niż z osobami które unikają "negatywnych tematów" bo wolą rozmawiać o czymś dobrze jest się pośmiać i oderwać od smutnej rzeczywistości ale jednak uważam że takich osób jest bardzo osób które zamiast zmieniać niewygodny temat i mówić innym "Przestań narzekać"? wydaje mi się że niezbyt przeszkadza mi słuchanie o czyichś problemach dlatego że sama przeszłam w życiu to i owo i uważam że jeżeli pomiędzy dwiema osobami jest jakiś wspólny mianownik - zawsze łatwiej jest się zaprzyjaźnić i czuć komfortowo z osobą z którą się rozmawia. Nikt nie powinien być pozostawiony sam sobie i walczyć ze swoimi trudnościami najzwyklejsza rozmowa,wygadanie się,narzekanie,w towarzystwie kogoś kto to rozumie i zamiast wiecznego wysyłania na terapię (nie mam nic przeciwko terapiom) weprze taką osobę,jest bardzo często uciekają od rozmów o problemach,nie zdając sobie nawet sprawy,że najzwyklejsza rozmowa potrafi przynieść jedyne czego chcemy,to wsparcie bez żadnego oceniania nas czy tylko pustych słów typu "wszystko będzie super".Wiele osób zamiast tego woli usłyszeć "w razie czego zawsze możesz na mnie liczyć" i wiedzieć,że w razie potrzeby ktoś zawsze ich miałam nieco gorszy okres z powodu zerwania z partneram i to co mi właśnie pomogło to rozmowy z przyjacielem,który zawsze oferował mi swoją pomoc i miał dla mnie czas. Bardzo nie podoba mi się również kiedy ktoś ignoruje wszystko to co zostało przeze mnie napisane w wiadomości i skupia się tylko na odpowiedzi na jakieś zadane pytanie. Wołabym również żeby nie pisały do mnie osoby które są bardzo ile odpowiadają mi osoby z poczuciem humoru,tak nie podoba mi się obracanie dosłownie wszystkiego w pewne granice. Szczerze mówiąc wolałabym żeby pisały osoby które odpisują chociażby co 5/6 godzin niż ktoś kto odpisze na jedną wiadomość po 12 godzinach albo jeszcze rzadziej - uważam naprawdę że jeżeli się chce kogoś poznać to zawsze znajdzie się dla niego czas. Okazanie zaangażowania jest dla mnie bardzo ważne w relacjach międzyludzkich i jeżeli ktoś już na samym początku nie wykazuje żadnego zaangażowania oraz "nie ma czasu" wysłać chociażby jednej lub dwóch wiadomości w ciągu doby,jest to dla mnie równoznaczne z tym że albo nie przypadłam mu do gustu albo na serio ma zbyt dużo obowiązków żeby zacząć znajomość,i wolałabym żeby w takim wypadku,ktoś do mnie nie piszę tego wcale ze złośliwości tylko po to,żebyśmy nie marnowali sobie nawzajem samo jak ktoś może nie być zainteresowany częstymi rozmowami (co w zupełności rozumiem bo nie każdy ma na to czas oraz ochotę) ja nie jestem zainteresowana jedną wiadomością wysłaną na całą dobę czy jeszcze się nawzajem. Gdyby chodziło mi o kolejną tego rodzaju znajomość,ten post wyglądałby zupełnie inaczej. Nie chcę żeby ktoś zrozumiał mnie źle,nie chodzi mi o to żeby ktoś non stop do mnie wypisywał bo każdy ma jakieś własne życie i dlatego też zamiast 20 czy 30 krótkich wiadomości na jakimś komunikatorze i trzymaniu telefonu cały dzień w ręku,wolałabym dostać 2 lub 3 wiadomości na dobę ale rozbudowane i mające sens niż tylko wiadomości błyskawiczne (zdecydowanie na samym początku po z czasem można przenieść się na komunikator i pisać nawet przez cały dzień - jeżeli oczywiście obie strony tego chcą i dobrze się dogadują)Pierwsze wrażenie jest dla mnie bardzo jest czymś wyjątkowym i każda osoba zainteresowana znajomością z kimś powinna okazać drugiej stronie tutaj powiem już od razu - albo odpisuję komuś praktycznie od razu albo też nie odpiszę komuś do 12 godzin oznacza to,że nie jestem zainteresowana przede wszystkim na szczerość zamiast złudnych nadzieji i udawania kogoś kim się nie jest albo jakichś wymówek,żeby tylko uniknąć nie podoba mi się ocenianie innych ludzi i jest bardzo ważny Na sam koniec dodam jeszcze tylko że potrafię dać z siebie bardzo dużo i zaangażować się w rozmowę (Staram się traktować ludzi tak jak sama chciałabym być traktowana przez nich) natomiast jeżeli ktoś liczy tylko na mnie i nie zadaje żadnych pytań,żeby podtrzymać rozmowę oraz pisze krótkie wiadomości,sama też nie staram się ciągnąć czegoś na siłę i zazwyczaj w takim momencie kontakt się ucina..daję ludziom tyle,ile oni dają bardzo się rozpisać i podciągnąć rozmowę,przychodzi mi to z łatwością ale zaangażowanie powinno być widoczne z obu ktoś się nie stara,nie mam zamiaru nikogo zmuszać,nic na siłę. To działa w obie widzę czyjeś zaangażowanie i chęć rozmowy,tym bardziej mnie to motywuje,jeżeli natomiast nie,nie wymuszam na nikim niczego. Napisałam o tym wszystkim dlatego,że chcę uniknąć nieporozumień i chcę żeby czytając ten post,ludzie sami zdecydowali czy byliby zainteresowani rozmową ze mną czy nie. Bardzo brakuje mi takiej przyjaźni,przyjaźni z kimś kto nie jest nachalny ale i też okazuje zainteresowanie moją osobą i stara się znaleźć dla mnie przysłowiowe 5 minut w ciągu odpisuję naprawdę bardzo na odpowiedź ode mnie,czeka się 5 proszę,potraktujcie poważnie to co teraz czytacie i odezwijcie się,tylko wtedy,jeśli i wam zależy na takim kontakcie i jeśli wiecie,że macie na to codzienną wymianę chcę po raz kolejny dostać wiadomości od kogoś,kto już na samym początku tłumaczy się brakiem naprawdę nie masz czasu na tak częste rozmowy,po prostu nie człowiek ma w końcu inne oczekiwania,ale najważniejsze jest to,żeby obu stronom odpowiadała dana forma wreszcie zobaczyć w kimś, też byłam kiedyś bardzo zajętą osobą ale wiem,że jeżeli na czymś lub na kimś nam zależy,zawsze znajduje się choćby parę minut w ciągu dnia. Niezależnie od tego kiedy ktoś zdecyduje się odezwać,zawsze zaglądam na e-mail,także nawet jeżeli znajdziecie mój post po wielu miesiącach od dodania go,możecie śmiało do mnie pisać 🙂 nigdy nie ignoruję ciekawych wiadomości. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie @ Proszę by pisały osoby od 18-32 lat

Dlaczego facet po rozstaniu chce się przyjaznic? Jednym z powodów, dla których eks chce się zaprzyjaźnić , to myślenie, że w ten łagodny sposób zakończy związek. Stopniowe przejście z miłości w niezobowiązujący układ przyjacielski czy luźną znajomość to bardzo wygodne rozwiązanie, szczególnie wtedy, gdy nie ma się
1 2009-06-15 01:09:23 Iwcia1988 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 71 Temat: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Rozstałam się z chłopakiem. Czuję w sobie coś więcej niż tylko straszny smutek. Jak większość z nas jestem smutna, przygaszona, płaczę często. Znamy to, prawda? Ale i tak po wielu razach, nie wiem jak sobie poradzić i złagodzić to na tym się nie kończy mam złe fizjologiczne reakcje bo bardzo to przeżywam. Nie chcę już jeść, chce mi się wymiotować po jedzeniu, dlatego staram się zjadać wszystko jak najszybciej. Czuję nieustanne napięcie, jakby pies, który czeka na swojego opiekuna, bez przerwy przed drzwiami siedzi, lecz on nie przychodzi, i nigdy nie wróci. Mam bezsenności, cały czas chce mi się płakać, nie rozmawiam z ludźmi, źle sypian. I na prawdę czuję się tak źle, że mam ochote coś zrobić, nie zabić się, ale po prostu zasnąć i to przespać, bo nie ma leku na to niszczące uczucie. Pierwszy raz zdarza mi się przeżywać rozstanie tak bardzo, że odbija się to nie tylko na moich uczuciach ale też na organiźmie. To trwa od około tygodnia. Czasem przestaje o tym myśleć ale zawsze do mnie wraca. Chciałabym, żebyście, jak zawsze tutaj, podzieliły się swoim doświadczeniem, może coś mi pomoże. Chętnie dowiem się jak można złagodzić taki stan. (A do psychologia raczej nie pójdę ) 2 Odpowiedź przez harmony11 2009-06-15 01:59:52 harmony11 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-05 Posty: 419 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? To potrwa jeszcze, ale musisz robić wszystko żeby jakoś odwracać od tego myśli. Tzn. umawiaj się z jakimiś znajomymi, oglądaj filmy (tylko niezbyt ckliwe), pomyśl o przyszłości, o swoich planach, rób to co lubisz najbardziej, postaraj się wyciągnąć jak najwięcej przyjemności z życia. To jest trudne ale nie niemożliwe. Tylko musisz chcieć współpracować sama ze sobą. Nie martw się, po jakimś czasie te uczucia, które Tobą teraz targają zbledną i znikną, tylko musisz się ich pozbywać poprzez wypieranie innymi rzeczami. Nie spisz bo za dużo myślisz. Spróbuj kontrolować myśli. Jak zaczniesz myśleć o swoim ex to zacznij zastanawiać się nad czymś innym. Jeśli popracujesz nad nakierowywaniem myśli to też wpłynie to na te kłopoty z jedzeniem. Musisz zlikwidować napięcie. Ale na prawdę musisz się przyłożyć. Wiem co mówię, aż nazbyt dobrze wiem. Dasz radę. Nie można uciec od samego siebie przenosząc się z miejsca na miejsce - E. Hemingway 3 Odpowiedź przez szirina 2009-06-15 12:19:43 szirina Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-30 Posty: 1,147 Wiek: 24 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? to jeszcze źle z tobą nie jest. ja po rozstaniu z ex chodziłam do pustego kościoła modlić się aby bog to uczucie odemnie zabrał albo na cmentarz do dziadka pogadać z nim. czułam się tak samotna że moje własne towarzystwo mnie już przerażało. jak zapomniałam hmm ???na siłę wychodziłam z domu, zakładałam mp3 i szłam przed siebie zagłuszając myśli , ale każda droga którą szłam kojarzyła mi się z nim, bo z nim tędy chodziłam. potem był tygodniowy wyjazd do koleżanek dzień w dzień płacze i imprezy, trochę pomogło. poznałam potem przyjaciela, który słuchał moich lamentów tłumaczył mi wiele spraw i przytulał męskim ramieniem. ale tego nie polecam bo przyjaciel się zakochał i było potem nie czasem będziesz gotowa do nowego związku poczujesz kiedy to będzie (kiedy zupełnie nic się nie będzie kojarzyło z ex i kiedy skupisz się na nowym partnerze).bardzo pomaga zmiana wizerunku, może nowy kolor na głowie albo obcięcie włosów, generalnie chodzi o zadbanie o siebie, aby dobrze się czuć w swojej skórze ......dobry moment na rozstanie lato, ja rozstałam się w grudniu gdzie wiadomo jaka pogoda jest. If you wanna be somebodyIf you wanna go somewhereYou better wake up ......... and pay attention !!!!!!!! 4 Odpowiedź przez Iwcia1988 2009-06-15 13:57:28 Iwcia1988 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 71 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Dziękuję, staram się być szczęśliwsza, myślę, że może da radę zwalczyć ogień ogniem. Wiadomo, że wszystko się z nim kojarzy więc gdy to nadchodzi odgarniać myśli, słuchać muzyki, rozmawiać z przyjaciółmi. I tak jestem jednak słaba jeśli chodzi o rozstania właściwie zauważyłam, że im mocniej płaczę tym potem jestem słabsza i nie mam siły na myślenie o nim tylko na apatię. ;( nie sądzę, żeby czas zaleczył rany. 5 Odpowiedź przez shania 2009-06-15 15:10:24 shania Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-08-23 Posty: 469 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Płacz placz bo łzy oczyszczają duszę sa wyrazem smutku ,ktory musisz "wylac "na zewnątrz i zobaczysz bedzie lepiej. I nadeszła chwila,w której ryzyko pozostania ściśniętym pąkiem,stało się bardziej bolesne niż,ryzyko rozkwitnięcia 6 Odpowiedź przez agol 2009-06-16 11:18:19 agol Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-28 Posty: 185 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?1) Pic melisę (uspokaja i pozwala zebrac myśli);2) Nie obwiniac się;3) Nie idealizowac związku ani byłego (przecież nie był taki idealny skoro doszło do rozstania!);4) Nie robic z siebie ofiary;5) Znaleźc osobę, która wysłucha i obiektywnie oceni zaistniałą sytuację;6) Dbac o siebie;7) Nosic dumnie głowę;8) Nie szukac na siłę nowego partnera!9) Zapisac się na siłownię, areobik;10) Chodzic na długie spacery;11) Powiedziec sobie - " W ŻYCIU NIC NIE DZIEJE SIE BEZ SENSU! W ŻYCIU WSZYSTKO JEST POCOŚ"12) Jeżeli naprawdę kocha - to wróci, jeżeli nie - to trudno - "Takiego kwiatu pół swiatu" 7 Odpowiedź przez Iwcia1988 2009-06-17 09:30:27 Iwcia1988 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 71 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Dziękuje, agol. Ty jesteś chłopakiem?Na siłownię chodze od dawna i teraz też. Melisę piję codziennie. Masz rację, żę idealizuję ten związek, ja każdą miłość idealizuję, ale nie lubię czegoś takiego, że "Nie idealizuj tak, to nie było nic wielkiego" albo "Takich jak on było wielu". Nie. To było coś wielkiego i takich jak on jest mało może na tym polega mój problem, że idealizuję, ale ja w miłości lubię jeszcze żyć wrażeniami. Kocham to. Kocham zauroczenie, bo ono daje mi najwięcej satysfakcji. Co trzeba zrobić żeby być szczęśliwym? Jeśli chcesz chociaż kawę to musisz ją sobie zaparzyć. A gdy jesteście razem i leżycie sobie na kanapie, nie trzeba kompletnie nic, szczęście zauroczenia za darmo, dlatego tak lubię żyć uczuciami i nie patrzeć. I właściwie to dbam o siebie. Niby wszystko jest normalne, tylko oczy zdradzają, że jestem bez życia. Ale ostatnio widzę poprawę, chyba. Mniej płaczę i myślę, coraz pełniejsza jestem apatii. Przynajmniej już tak nie boli. Dziękuję 8 Odpowiedź przez Yvette 2009-06-17 10:06:40 Yvette 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: Psychologia, edukacja Zarejestrowany: 2009-03-13 Posty: 2,915 Wiek: 29 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Zbyt dobrze wiem, jak bardzo może boleć rozstanie... Kiedy w grudniu rozstałam się ze swoim mężczyzną, bolało mnie niemalże każde otworzenie oczu. Czułam wręcz fizyczny ból w klatce piersiowej, nie spałam, nie jadłam, a gdyby nie praca, w ogóle nie wychodziłabym z domu. Przez pierwszy tydzień byłam pod całodobową opieką przyjaciół, który się przy mnie zmieniali, ale absolutnie nie zostawiali mnie samej, głównie dlatego, że praktycznie nie przestawałam płakać. Wchodziłam do swojego mieszkania, siadałam, żeby zdjąć buty i zaczynał się płacz, który trwał aż do rana. A gdy już nie miałam siły płakać, siedziałam i gapiłam się w sufit. Nie czułam wtedy nic, nawet swojego ciała, ale to była dla mnie pewna mi się, że nigdy się z tego nie pozbieram. Ale każdego dnia było choć odrobinę lepiej. Wiele rzeczy robiłam wbrew sobie - na przykład na siłę jadłam czy nie przestawałam chodzić na treningi tańca, chociaż dużo wysiłku musiałam włożyć, żeby moje wyczerpane bezsennością ciało w ogóle chciało ze mną współpracować Dużym oparciem stali się dla mnie przyjaciele, ale tutaj nie fatygowałam ich długo. Po prostu nadszedł taki moment, kiedy musiałam zostać sama ze swoimi myślami, bo oni nie mogli mi już bardziej pomóc i wtedy poprosiłam, żeby dali mi nie wychodziłam z pracy i wynajdowałam różne zajęcia poza domem, złagodziło to trochę to poczucie pustki i luki w planie chwila przychodziła do mnie rano, kiedy otwierałam oczy i docierało do mnie, że nic już nie jest takie samo. Więc zaczęłam "wyprzedzać" swoje myśli: budziłam się i na głos mówiłam "Jego nie ma, on tu nie wróci, ale nic nie możesz z tym zrobić, teraz musisz dać sobie radę". Poszłam też do psychoterapeuty, czego nigdy później nie żałowałam i właściwie w ogromnej mierze tylko dzięki wizytom tak szybko stanęłam na w siebie. Wiem, że "czas leczy rany" to banał, ale wśród banałów ten jest najprawdziwszy. Rozstanie jest jak upadek z wysokości, zwłaszcza, jeżeli związek wyniósł nas bardzo wysoko, a partner nas uszczęśliwił - ale pomyśl sobie, że jeżeli ktoś spadł na ziemię, to dobra wiadomość jest taka, że niżej już być nie może. Ty też jesteś teraz na takim dnie i możesz myśleć, że wszystko, co mogło właśnie się skończyło, że to boli - ale gorzej nie będzie. Pozostało Ci już tylko znowu wspinać się w ... Mam serce w ogniu i niewiele mam w tym życiu czasu, by żałować czegoś...REGULAMIN Forum - przeczytaj 9 Odpowiedź przez Iwcia1988 2009-06-18 10:24:48 Iwcia1988 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 71 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Yvette, więc ja mam tak jak ty ale z mniejszym natężeniem. Te same objawy : / ostatnio rzeczywiście staram się nie myśleć, chociaż wiem, że to tylko odwracanie uwagi. Mimo wszystko czuję się zauważyłam, że nie myślenie o tym nic nie daje albo czuje się jeszcze gorzej,ze świadomością że tylko odwracam uwagę. Zamiast nie myśleć wolę się robienie różnych rzeczy ze znajomymi, sport, praca, zabawy itd działają lepiej. Dają mi poczucie bezpieczeństwa, mimo straty nadal mogę coś robić, chociaż całkowicie zgaszona. Nadal coś znaczę dla innych, nadal jeśli pójdę na siłownię to zrzucę coś tutaj i mam lepszą kondycję (jakiś sukces), nadal smakuje mi kawa i rozmowy z się lepiej, dziękuję 10 Odpowiedź przez aga2448 2009-06-27 16:38:39 aga2448 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-17 Posty: 131 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? ja nie potrafie przestac kochac i myslec o moim bylym. Cokolwiek bym nie robila w glowie mam tylko jego. Probowalam roznych sposobow zeby o nim nie mi jego przypomnina, miejsca, zdarzenia itp. Gdy go widze chce mi sie plakac. Nigdy nie przeboleje tego ze go zostawilam. Nawet we snie nie mam spokoju bo zawsze mi sie przysni, to chyba z tego ciaglego myslenia o nim Love changes everything, love makes you fly 11 Odpowiedź przez szirina 2009-06-27 17:06:23 szirina Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2008-11-30 Posty: 1,147 Wiek: 24 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? BĘDZIE DOBRZE WIEM PRZESZŁAM ROZUMIEM ...... If you wanna be somebodyIf you wanna go somewhereYou better wake up ......... and pay attention !!!!!!!! 12 Odpowiedź przez escada84 2009-06-27 17:35:37 escada84 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-23 Posty: 130 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Dziewczyny wierzę, że Nam przejdzie....ja zastanawiałam się by pójść do psychologa....pogadać...wyżalić się.... Na pewno taka konsultacja w jakiejś części poprawi NAM nastrój....psycholog konkretnie nie powie co mamy zrobić ale spróbuje naprowadzić, przedstawić sytuację w lepszym świetle... 13 Odpowiedź przez Mcrka 2009-06-28 14:59:08 Mcrka Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-07 Posty: 279 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Wiem czym jest rozstanie po wielkiej miłości. Jest to ogromny ból. Najgorszy z najgorszych. Strach, ból jakby ktoś właśnie Ci co przeżyłam i jak sobie z tym poradziłam...Kiedy zerwał ze mną, moje łzy nie nazwałabym płaczem a krzykiem, moje myśli nie były smutne a zrozpaczone, dni nie były samotne a całkowicie puste i bezsensowne. Wszędzie czułam Jego zapach, widziałam go, a nawet słyszałam gdy kładłam się spać. Dół? Nie... to była dwumiesięczna depresja. Czy jadłam? Nic nie jadłam. Całymi dniami leżałam w przepoconej piżamie, bez makijażu pod kołdrą i ryczałam. Prawdziwie ryczałam jakbym straciła wszystko co kocham i czym żyłam przez ostatni czas. Na wieść o tym że to koniec, zwymiotowałam. I trzymało mnie to za każdym razem gdy On napisał smsa. Rzygałam jak kot ! Minęły dwa miesiące morderczego "klejenia serca" i gdy moja matka, przestała mi pomagać a zaczęła na mnie krzyczeć, że moje zachowanie NIE jest normalne. Nie czułam się przygnębiona bardziej... Dzięki jej ostrym słowom w moją stronę ocknęłam się i... Obudziłam z letargu. Zmieniłam fryzure, kupiłam nowe ciuchy, ogoliłam wreszcie nogi i nawet zęby umyłam ... wyszłam na impreze... Gdy go zobaczyłam, od razu wyszłam, lecz gdy dostałam smsa "ładnie wyglądałaś dzisiaj..." tym razem nie zwymiotowałam. Znalazłam złoty środek na moje doły. Zadbam o siebie tak by wrócił...Wiesz co?Udało mi się 14 Odpowiedź przez elviska18 2009-06-29 03:22:27 elviska18 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-22 Posty: 792 Wiek: 20 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Mcrka, problem polega na tym, że nie każdy wraca... Odrzucać i wciąż po nowe. 15 Odpowiedź przez agol 2009-06-29 18:21:25 agol Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-28 Posty: 185 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Iwcia1988 napisał/a:Dziękuje, agol. Ty jesteś chłopakiem?Na siłownię chodze od dawna i teraz też. Melisę piję codziennie. Masz rację, żę idealizuję ten związek, ja każdą miłość idealizuję, ale nie lubię czegoś takiego, że "Nie idealizuj tak, to nie było nic wielkiego" albo "Takich jak on było wielu". Nie. To było coś wielkiego i takich jak on jest mało może na tym polega mój problem, że idealizuję, ale ja w miłości lubię jeszcze żyć wrażeniami. Kocham to. Kocham zauroczenie, bo ono daje mi najwięcej satysfakcji. Co trzeba zrobić żeby być szczęśliwym? Jeśli chcesz chociaż kawę to musisz ją sobie zaparzyć. A gdy jesteście razem i leżycie sobie na kanapie, nie trzeba kompletnie nic, szczęście zauroczenia za darmo, dlatego tak lubię żyć uczuciami i nie patrzeć. I właściwie to dbam o siebie. Niby wszystko jest normalne, tylko oczy zdradzają, że jestem bez życia. Ale ostatnio widzę poprawę, chyba. Mniej płaczę i myślę, coraz pełniejsza jestem apatii. Przynajmniej już tak nie boli. DziękujęDroga Iwciu! Jestem kobietą która doskonale Cię rozumie, ponieważ też zostałam zraniona, zduszona i zdeptana! Pisałam o idealizowaniu ponieważ to jest największy błąd kobiet!! Wierzę, że "to było coś wielkiego", ale niestety tylko dla Ciebie! Bo gdyby było również dla niego to nadal razem leżelibyście na kanapie i patrzylibyście sobie głęboko w oczy!! Czy takich jak on jest mało? Tego niewiem, ale z całego serca życzę Ci tego jedynego unikatu! Pozdrawiam!! 16 Odpowiedź przez ona1986 2009-06-29 19:34:57 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Widzę, że każda z Was mu tu problem z chłopakami. Więc ja opiszę tu swoją sytuację, bo sama nie wiem co mam się z narzeczonym, a wszystko poszło o jednego głupiego smsa... Po wszystkim siedliśmy, porozmawialiśmy, położyliśmy się spać, a rano gdy wychodził do pracy powiedział jeszcze że mnie kocha i dał buziaka. Do południa były jeszcze miłe smsy, ale po kilku godzinach, nagle coś się stało i już smutny, zamyślony, wrócił późno do domu. Przez kolejne dni nie można było z nim porozmawiać. Powiedział mi, że to jednak nie to, że chce być ze mną, ale musi odpocząć przez jakiś czas.. Więc pytam czy kocha, a on że "nie wie". Strasznie zrobiło mi się przykro.. Następnego dnia... byliśmy umówienie, jednak on wybrał towarzystwo kolegów. Pojechałam do rodziców. Przez 3 dni nawet się nie pojawił, nie odezwał. Przyjechałam zabrałam swoje rzeczy, a on mnie nawet nie zatrzymał. I to był już koniec. Smsa dostał od dziewczyny. Numer potem widniał na bilingach. A on wtedy mi powiedział, że nie zna tego numeru i patrząc prosto w oczy powiedział, że na rozliczeniu go nie będzie. Kłamał... Ostatnio się spotkaliśmy, powiedział mi że mnie bardzo lubi, a nawet coś więcej. Ale nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, że skoro kocha to dlaczego nie chce być ze mną? Stwierdził tylko, że nie wie co przyniesie przyszłość i różnie to może być... No ale moje myślenie jest skierowane w ten sposób, że po raz kolejny zagrał na moich uczuciach nie powiedział prawdy, nie powiedział, że ma to dla mnie wszystko, zostałyby 3 miesiące do ślubu, a on praktycznie z dnia nadzień.. zostawił mnie.. we mnie tli się jeszcze uczucie. Ale wciąż uświadamiam sobie, że skoro kocha, to powinien pragnąć kontaktu, chcieć rozmawiać, być po prostu ze mną... Nie radzę sobie z sytuacją... Wszystko mnie boli, najbardziej w środku... 17 Odpowiedź przez agol 2009-06-29 19:53:41 agol Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-28 Posty: 185 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Witam Ona 1986! Moim zdaniem powinnaś dac mu czas na zastanowienie! Z całą pewnością nie powinnaś naciskac i wymuszac deklaracji, bo jak pokazuje doświadczenie bardzo często wywołuje to odwrotny (negatywny) skutek. Jeżeli darzy Cię uczuciem to wróci, jeżeli nie to lepiej, że stało się to teraz niż po ślubie. 18 Odpowiedź przez ona1986 2009-06-29 20:06:24 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Czas moge dać, ale ja nie chce czekac wiecznośc, tez chce byc szczesliwa.. tez slyszlam, ze lepiej teraz niz potem... Natomiast on stwierdzil, ze po slubie moze by to inaczej wygladalo. Ale jak inaczej? Ze bylibysmy wtedy formalnie zwiazani? ze by musial byc ze mna? Teraz nie musial i odszedl, a powinien pokazac ze mu zazlezy.. Nie odzywam sie, ale czuje ze to koniec.... ze jest inna.. bo jaki normalny facet, ktory kocha zostawia dziewczyne? Moze ja jestem jakas nierozumna 19 Odpowiedź przez misiabe 2009-06-29 21:35:49 misiabe Woman In Red Nieaktywny Zawód: odwieczna optymistka :) Zarejestrowany: 2009-06-16 Posty: 242 Wiek: 25 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? baby bedzie dobrze gorzej juz nie bedzie tylko ja wiecie co niby wszystko juz ok ale od wczorajszego opołudnia objadam sie słodyczami nawet obiadu nie jadłam tylko delicje... a na kolacje zjadlam kinder kanapke sztuk dwie.. ...::kochać i kochanym być to słowa dla których warto żyć::... 20 Odpowiedź przez elviska18 2009-06-29 22:14:13 elviska18 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-22 Posty: 792 Wiek: 20 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? są lekarstwa na grypę, na gorączkę, na ból głowy, na depresję.... ale dlaczego nie ma lekarstwa na nieszczęśliwą miłość? Odrzucać i wciąż po nowe. 21 Odpowiedź przez misiabe 2009-06-29 22:26:08 misiabe Woman In Red Nieaktywny Zawód: odwieczna optymistka :) Zarejestrowany: 2009-06-16 Posty: 242 Wiek: 25 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? podobno następna miłość... ale jak tu o Tym mysleć jak w głowie nam jeszcze stara....... ...::kochać i kochanym być to słowa dla których warto żyć::... 22 Odpowiedź przez elviska18 2009-06-29 22:49:17 Ostatnio edytowany przez elviska18 (2009-12-07 22:50:27) elviska18 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-22 Posty: 792 Wiek: 20 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? ... Odrzucać i wciąż po nowe. 23 Odpowiedź przez agol 2009-06-29 23:28:32 agol Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-28 Posty: 185 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? elviska18 napisał/a:nie warto mieszać się w kolejny związek skoro przeżywamy jeszcze poprzedni... zresztą nie chciałbym zostać potraktowana jak "pocieszycielka" (a w gruncie rzeczy właśnie w taki sposób się ze mną obszedł )Święte słowa!!!!!!!!!!!!!! 24 Odpowiedź przez ona1986 2009-07-01 21:22:29 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?a ja weszłam z jednego związku po krótkiej przerwie w drugi, owszem zapomniałam o tym pierwszym... ale też potrzebowałam czasu, było mi łatwiej, ale zanim pokochałam tego z którym byłam, to wymagało dużo czasu.. a teraz.. jestem sama i nigdy wcześniej nie czułam takiego bolu, i w chwili obecnej nie chce wchodzic w nowy związek, ten akurat zbyt wiele mnie kosztował... 25 Odpowiedź przez Iwcia1988 2009-07-02 15:21:58 Ostatnio edytowany przez Iwcia1988 (2009-07-02 15:24:01) Iwcia1988 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 71 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Ona na tym forum już czytałam o różnych tego typu przypadkach, szkoda, że znowu się pojawia. Wiem, że to stare, ale porozmawiajcie. Brak komunikacji i rozmowy o uczuciach rodzi ogromne nieporozumienia. Bo ty myślisz, że on coś myśli, a on myśli, że ty coś myślisz. Ale wątpie, że oboje wiecie co na prawdę ta druga osoba myśli i czuje. Jeśli sprawiedliwie i asertywnie porozmawiacie o tym co się stało, o tym co czujecie (i nie ma nie wiem, jeśli nie wiem to niech wyrazi to własnymi słowami jakkolwiek), czy warto do siebie wrócić, za i przeciw, może czas próbny? Może do siebie wrócicie, albo przynajmniej będziesz mieć jasność sytuacji. Szczerze ci współczuję, wiem co czujesz A i przepraszam, że jestem założycielką tematu i się nie odzywałam tak długi czas . Ze mną jest już lepiej. Dzięki Wam. :* 26 Odpowiedź przez ona1986 2009-07-02 18:02:59 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?alez my się spotkaliśmy, liczyłam na szczerą rozmowę, powiedziałam, że ja go kocham i razem możemy przezywcięzyć te trudy, to właśnie usłyszałam, że on też kocha, ale nie może być ze mną.. że czas wszystko okaże... więc pytam się czy jest ktoś inny, zaprzeczył. Ale dosłownie kilka dni później, tamta dziewczyna się do mnie odezwała i powiedziała, żebym zostawiła jej chłopaka.. a skąd ja mogłam wiedzieć że on już kogoś ma i miał jak był ze mną, skoro cały czas zaprzeczał... najbardziej mam do niego żal o to, że mnie okłamał... 27 Odpowiedź przez otwarta 2009-07-09 13:05:15 otwarta Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-09 Posty: 5 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Najważniejsza jest chyba świadomość własnych emocji. To pozwala zrozumieć sytuację, siebie a w konsekwencji przedsięwziąć jakieś kroki ku lepszemu (chyba że wolimy masochistyczne powroty do tragicznych/dramatycznych przeżyć).----------Co zrobić po rozstaniu? (Zajrzyj do poradnika MyDwoje). 28 Odpowiedź przez Iwcia1988 2009-07-10 13:42:52 Iwcia1988 Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-01-07 Posty: 71 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Ona moim zdaniem to koniec. Ja nie lubiłabym takiego czegoś, niejasna sprawa, rozterki, dzwoniąca dziewczyna, on delkaruje miłość ale nie chce być z tobą. Postaw na nim krzyżyk nie zastanawiając się już. Jesteś wspaniała, ułożysz sobie życie bez niego : - ) 29 Odpowiedź przez ona1986 2009-07-12 12:43:19 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Iwcia1988 napisał/a:Ona moim zdaniem to koniec. Ja nie lubiłabym takiego czegoś, niejasna sprawa, rozterki, dzwoniąca dziewczyna, on delkaruje miłość ale nie chce być z tobą. Postaw na nim krzyżyk nie zastanawiając się już. Jesteś wspaniała, ułożysz sobie życie bez niego : - )Masz rację, jestem wspaniała, nie potrafił docenić tego co miał, to jego strata.. skoro będąc ze mną spotykał się z inną, to jestem tego pewna, że ta dziewczyna też nie będzie jego jedyną... 30 Odpowiedź przez blubel_25 2009-07-12 12:55:33 blubel_25 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-12 Posty: 199 Wiek: 28 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Mam podobny problem pare dni temu mi powiedział ze tak bedzie lepiej jak sie rozstaniemy gdyz każde z nas ma inne plany na przyszłość znaczy inny poglad. Mówi że kocha , teskni i ze jestem dla niego wazna. Jestem jego pierwsz dziewczyna taka powazna. Ale jestesmy od siebie bardzo daleko gdyz jest za granica. Ja wiem ze mnie kocha ale jest tyle watpliwości co dalej. Trudno skreslić ponad dwa lata. Za kilka dni przyjezdza i chce przyjechac chce abym z nim spedziła urlop... Więc ja sama nie wiem co mam myslec. Najpierw mówi że koniec a potem bedzie dobrze Maleńka nic sie nie martw. jestem na rozdrożu i nie wiem co mam robić? Każdy wątpi w swoje uczucia i boi sie co dalej...... 31 Odpowiedź przez Nata 2009-07-20 15:03:04 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?ja tez mam taki poniedziałek 6 lipca mój chłopak po prawie 8 latach stwierdził,że już mnie nie kocha i nie chce być ze mną i robi to dla mnie żebym znalazła sobie odpowiedniego faceta który zapewni mi wszystko bo on nie jest w część swoich rzeczy i pierwszych dniach nic nie robiłam tylko płakałam i dzwoniłam do dodatek mam teraz urlop (tak ja on) i nie wiem co mam tamtym tygodniu byłam u przyjaciółki,ale nawet wtedy nie mogłam o niczym innym sobotę wróciłam i jest okropnie nie mogę się na niczym skupić,nie chcę mi się nic a jeszcze cały tydzień i wszyscy mnie wkurzają,mam dość znajomi pomagają mi w miarę możliwości ale oni mają swoje jest to że nie mogę przestać z nim rozmawiać,ON MI TŁUMACZY ŻE DLA NAS BĘDZIE LEPIEJ i że on mnie będzie wspierać i zostaniemy o powrocie niema mowy,bo on już od jakiegoś czasu o tym myślał i czuje do mnie TYLKO mówiąc to ja od jakiegoś czasu zastanawiałam się czy nasz związek czy ma sens,bo przez ostatnie pół roku było źle;on miał jakiś problem ale nie chciał powiedzieć o co chodzi-no i się dowiedziałam(Nie kocha mnie).Ale diero gdy mnie zostawił naprawdę wiem że go go kocham i bardzo mi na nim zależy,pojawiły się we mnie uczucia o których nadzieje że zmieni zdanie BO SOBIE UŚWIADOMI ŻE MNIE niestety miałam tylko nadzieje,bo on ewidentnie nie chcę ze mną mi mówią żebym przestała z nim rozmawiać,ALE JA NAPRAWDĘ NIE że nie tylko go kocham ale i jest moim najlepszym ja zrobię dla niego wiem co robić,nie wiem jak mam dalej żyć. 32 Odpowiedź przez aga2448 2009-07-20 18:38:48 Ostatnio edytowany przez aga2448 (2009-07-20 18:42:29) aga2448 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-17 Posty: 131 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Nata ja mam podobny problem. Moj byly z ktorym bylam 6 lat tez stwierdzil ze juz mnie nie kocha i powiedzial ze nie wroci do mnie. byl calym moim swiatem. Moim chlopakiem, przyjacielem, najblizsza mi osoba na tym swiecie. Nie wyobrazalam sobie zycia bez niego i w sumie to nadal czasem ciezko mi sobie wyobrazic ze moge spedzic reszte zycia z innym. To z nim chcialam dzielic radosci, smutki, kazdy dzien. To z nim chcialam miec dzieci. Niestety on tego nie chce. Ciagle zylam nadzieja ze on zrozumie ze mnie kocha i wroci. zylam nadzieja ze taka milosc jak nasza bedzie trwac wiecznie i Bog nie pozwoli nam isc osobnymi drogami przez zycie. nie mam z nim zadnego kontaktu bo on tego nie chce. zmienil nr tel zebym nie pisala. Dal mi dosadnie do zrozumienia ze nic z tego nie bedzie. to byl potworny cios. Czlowiek dla ktorego bym w ogien skoczyla nie chce mnie juz wogule znac. Bylo mi strasznie ciezko gdy naprawde uswiadomilam sobie ze on mnie naprawde nie chce i nie wroci. kazdy dzien byl meka. Nie potrafilam zyc. Nie potrafilam funkcjonowac normalnie. Ciagle placz. Wpadlam wrecz w depresje, nie cieszylo mnie NIC. Nie widzialam zednego sensu mojego zycia. Mialam wrazenie ze moje zycie sie skonczylo. Tak jak w twoim przypadku gdy go naprawde stracilam to wiem ze to jest milosc mojego zycia. Wiedzialam zawsze ze go kocham ale nie zdawalam sobie sprawy ze az tak. Nie wiedzialam ze potrafie tak kochac. Minelo juz troche czasu i wiem ze musze zyc dalej bez niego. Musialam nauczyc sie zyc BEZ NIEGO. On nauczyl mnie zyc, to z nim wkraczalam w doroslosc, pokazal mi swiat a potem odszedl. Czulam sie jak male dziecko zostawione przez rodzicow. Calkiem sama, bezradna. Balam sie tego zycia, ze bez niego sobie nie poradze. On zawsze byl przy mnie. Poczatki byly naprawde ciezkie. Czulam sie jakbym sie narodzila na nowo i postanowilam to wykorzystac. Bo bez niego moje zycie zaczelo sie na nowo. Nie potrafie zyc z mysla ze jego juz nie ma wiec zaczynam wszystko od poczatku. Ucze sie zycia. Ciesze sie kazda chwila. Patrze teraz na swoje dobro i szczescie. Musze wkoncu zaczac zyc dla siebie nie dla niego bo on juz mnie nie potrzebuje. Musisz przetrwac najgorsze poczatki. Dla mnie najgorsze i najciezsze bylo uswiadomienie sobie ze on nie wroci. Musisz tez tak zrobic bo inaczej to sie bedzie ciaglo za toba. potem zacznij zyc tylko dla siebie. Rob to na co masz ochote. Rozpieszczaj sie. Tobie tez nalezy sie szczescie. Wiem ze wyda ci sie to niemozliwe bo mi tez sie wydawalo ale zobaczysz ze z kazdym dniem bedzie lepiej. Ja gdy teraz o nim pomysle to w wyobrazni jest miedzy nami mur ktory nas dzieli, bardzo wysoki mur. Nawet moja pdswiadomosc juz wie ze jego juz nie ma a jeszcze niedawno gdy o nim myslalam to lzy same plynely i nie umialam ich powstrzymac. Czasem czuje sie jakbym wziela z nim rozwod, chociaz nie bylismy malzenstwem, bo dla mnie rozwod to ostatecznosc dla dwojga ludzi. Wiem ze on kiedys byl i nigdy nie wymaze go z pamieci ale wiem tez ze dla mnie juz go nie ma. Musi minac troche czasu zebys doszla do siebie. Mimo iz ja czuje sie juz dobrze to nie doszlam jeszcze do tego etapu zebym mogla powiedziec ze calkowicie sie z niego wyleczylam. Bo gdyby on teraz stanal ze mna twarza w twarz i chcialby wrocic to boje sie ze moje trudy zeby o nim zapomniec poszlyby na marne. Nie jestem jeszcze na tyle silna by mu nie ulec. Na wszystko przyjdzie pora. Tylu lat nie da sie zapomniec w ciagu miesiaca. Wiem ze potrzeba na to czasu, najwazniejsze zeby isc do przodu i nie patrzec wstecz. Mozesz poczytac moje wczesniejsze posty i wtedy zobaczysz jak bylo ze mna zle. Sama sobie sie dziwie ze udalo mi sie to przetrwac i jest lepiej. Tobie tez sie uda. Jakby co to pisz, pomoge ci jak tylko bede potrafila. Love changes everything, love makes you fly 33 Odpowiedź przez Nata 2009-07-20 21:49:01 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Dzięki Aga za te i cały mam uczucie pustki,żalu i z nim pól godziny temu,ale przerwano mi i miałam zadzwonić nie mogę się dodzwonić bo miał rozmawiać z mi że jestem w tej chwili panicznie zazdrosna( chodź nigdy nie byłam)o jego kontakty ze swoimi on ma tylu znajomych o których wcześniej nie wspominał,a ja jestem wściekła że on od tak ma nowe życie i jest mu myślałam że mam więcej znajomych,niestety się przeliczyłam oni mają własne życie i naprawdę mało co mi teraz żal do wszystkich bo ja zawsze każdemu pomagałam,a tu niespodzianka ja zostaje całkiem kolejny beznadziejny nie mogę się doczekać końca mu dziś w sms-ie że nie wiem jak los i on może być tak okrutny(mam też problemy rodzinne,mama dostała 1,5 roku temu udaru ale nie jest najgorzej) że dla niego jestem w stanie zrobić WSZYSTKO i że zabrał mi część SIEBIE a odczuwam to jakby najbliższa osoba mojemu sercu żaden sms mi nie odpowiedział,czasem jak mu powiem to prawdę zastanawiam się czy nie powinnam zerwać całkowicie kontaktu z nim,może wtedy po długim czasie nie było by mi wiem że już nigdy nie chciała bym go ja naprawdę tego nie chce to on mnie jeszcze trzyma żebym nie zwariowała jego słowa i czyny coraz bardziej mnie upewniają że nic do mnie nie czuje,bardzo mnie jakbym była obcą osobą,kimś na którym mu zupełnie nie że coraz bardziej pogłębiam się w tej pustce i się następnego dnia i nie chce dalej tak miała dość odwagi to bym zerwała kontakt ze wszystkimi wzięła urlop bezpłatny lub ZREZYGNOWAĆ Z pracy i uciekła daleko z tond,ale boje się że się zamęczę psychicznie. 34 Odpowiedź przez aga2448 2009-07-21 06:48:44 aga2448 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-17 Posty: 131 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? rozumiem cie doskonale, ja czulam sie tak samo. Moj byly tez ma nowe zycie w ktorym nie ma miejsca dla mnie. wydawalo mi sie ze nie jestem w stanie pokochac nikogo innego bo czesc mego serca jest przy nim. Zerwanie kontaktu to najlepsze wyjscie. Ja sama nie potrafilam tego zrobic bo ciagle do niego pisalam, mialam nadzieje ze zrozumie swoj blad, ocknie sie i wroci. To bylo na nic, jego wrecz draznily moje sms. Wkoncu zmienil nr tel. Od tego czasu nie mam z nim kontaktu. Powiem ci szczerze ze aby zapomniec trzeba zrobic radykalne kroki. Musisz calkowicie zerwac kontakt, to pierwsza najwazniejsza rzecz w drodze do tego by bylo ci coraz lzej. Jak juz to zrobisz to od tego momentu zacznij zyc nowym zyciem BEZ NIEGO. Wiem ze bedzie ci ciezko i nie bede klamac ze po paru dniach mi bylo juz lepiej. Moje poczatki to byl placz i lezenie calymi dniami w lozku. Nie mialam sily na nic a wyjscie do pracy bylo katorga. Nie umialam patrzec na siebie w lustrze, chcialam by widzial moje lzy bo myslalam ze to obudzi w nim uczucia. Musisz przestac zyc mysla ze on wroci, to kolejny krok. Musisz zaczac zyc z mysla ze jego poprostu juz NIE MA. Love changes everything, love makes you fly 35 Odpowiedź przez pennylane 2009-07-21 10:27:40 pennylane 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-07 Posty: 2,547 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Strasznie mi się smutno zrobiło jak przeczytałam wasze posty. Z moim chłopakiem już jest okej - ja się zmieniam, on się zmienia... dogadujemy się...Ale po co? 6. i 8. letnie związki rozpadają się w ciągu jednego dnia... I jest potem tylko żal, cierpienie, samotność...Przeraża mnie ta wizja... Że im bardziej będę kochać mojego paskuda tym bardziej mogę w przyszłości cierpieć... Are you an idiot? No, sir, I'm a dreamer 36 Odpowiedź przez Nata 2009-07-21 12:11:10 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Wiecie co po wczorajszej rozmowie z Mariuszem odrobinę uświadomiłam sobie że jestem z nim z jednej strony dawały mi radość,ale jeszcze bardziej mnie dołowały i wpadałam w większą dziś iść do kina,spotkać niestety wieczorem stwierdził że to za wcześnie (oczywiście dla mnie)a tak naprawę myślę że to on ma duży rozmowie poprosiłam go ostatni raz żebyśmy spróbowali,że będzie inaczej bo z całego serca go kocham i zrobię wszystko dla on uparcie twierdził że on tego nie mu że ja by mu dała szansę(gdybym była w jego sytuacji)nawet na to żebym się do niego co on jest 100% się boi zaryzykować dlatego żebym to ja go nie że nie ma to sensu bo będzie jeszcze gorzej i co będzie jak to on się zakocha a ja powiem że to nie ma tez walczył przez pól roku ze swoimi uczuciami nie mówiąc mi że jest problem(chodź widziałam i prosiłam go żeby powiedział co się dzieje-mówił że to zmęczenie).Powiedziałam mu że wtedy gdyby mi powiedział inaczej byśmy to rozwiązali,on stwierdził że pewnie bym go wyrzuciła z TO NIE JEST EGOIZM!!!!! Ale najbardziej mnie dobił słowami że my tak naprawdę do siebie nie pasowaliśmy(nasze charaktery).A mi się wydawało że nasze charaktery się uzupełniają i tak wogulę zaczęliśmy być ze sobą ze względu na nasze charaktery(to nie była Miłość od pierwszego spojrzenia).Byłam tak zaskoczona że mnie poco oświadczał mi się 2 razy i mieliśmy zarezerwowany ślub(w tamte wakacje mieliśmy brać ślub,niestety moja mama dostała udaru i odwołaliśmy wszystko). Wczoraj już emocjonalnie nie wytrzymałam,po jego kolejnym tekście że ja muszę........ rzuciłam słuchawką, zaczęłam wyć i po jakimś czasie mi do naszego wspólnego przyjaciela wyżaliłam się a on mnie mi się o wiele lepiej,dziś wstałam w lepszym humorze i w końcu w miarę się decyzje że nie będę dzwonić,pisać,spróbuje nie myśleć O nadzieje że wytrwam chodź parę dni,a wtedy będzie mi łatwiej. 37 Odpowiedź przez pennylane 2009-07-21 12:27:23 pennylane 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-07 Posty: 2,547 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Niestety - on cie nie kocha. A ty tego nie zmienisz, choćbyś najmocniej na świecie kochała jego... A im bardziej o niego będziesz walczyć tym bardziej on się będzie ci współczuję Nata ale wierzę, że jakoś sobie poradzisz. A on - cóż, musi iść dalej przez swoje życie. Are you an idiot? No, sir, I'm a dreamer 38 Odpowiedź przez aga2448 2009-07-21 15:20:23 Ostatnio edytowany przez aga2448 (2009-07-21 15:23:20) aga2448 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-17 Posty: 131 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Dla mnie te 6 lat z bylym chlopakiem to bylo cos wspanialego. Zycie bylo takie jak chcialam, mialam jego i nic wiecej mi nie bylo trzeba. Wiadomo zycie roznie sie toczy i czasem bylo gorzej a czasem lepiej ale liczylo sie to ze bylismy razem. Te 6 lat bylo piekne jak sen. Naprawde to byly najszczesliwsze chwile mojego zycia. Lecz teraz po tym co przeszlam, po tych bardzo ciezkich chwilach po rozstaniu, po tylu wylanych lzach zastanawiam sie czy lepiej by bylo gdybym z nim nigdy nie byla. On nauczyl mnie zycia. Wprowadzil mnie w swiat. Jestem teraz innym czlowiekiem. Te rozstanie bardzo mnie zmienilo, wplynelo na moja psychike. Nie bede potrafila nikogo juz tak pokochac i to mnie smuci najbardziej. Nikt dla mnie juz nie bedzie calym swiatem jak on bo wiem ze nawet najblizsza osoba moze sprawic taki bol i odejsc. Nawet najblizsza osoba moze mowic ze bedzie przy mnie zawsze a potem przechodzac obok bedzie udawac ze mnie nie zna, tak robi moj byly. Co mi pozostalo z tego zwiazku? Oprocz pieknych wspomnien pozostal ogromny ZAL, ktory pozostanie we mnie na zawsze i BOL ktory powoli maleje. Nigdy nie zrozumie dlaczego Bog najpierw nas polaczyl a potem rozdzielil. Wiem jedno. Rozdzielajac nas zabral mi caly swiat, cale moje zycie ktore teraz musialam zaczac na nowo budowac. Love changes everything, love makes you fly 39 Odpowiedź przez Nata 2009-07-22 20:19:22 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Wiesz co Aga,zastanawiałam się nad twoimi boje się że mój były mnie znienawidzi wkrótce za te wyrzuty,telefony,smsy,rzucanie słuchawką w czasie rozmowy(właśnie 2 dni temu tak zrobiłam i nie odzywałam się do niego).Boję się że zmieni numer telefonu lub bez słowa wyjedzie za sobie przedwczoraj,że nie odezwę się do chyba tak mi brak jego,że jestem w pewnym stopniu zostać jego że przez rozmowę o naszym związku mnie bardzo ale to bardzo rani(to co wygaduje)ale tak mi jego brak(jego osoby)że przełamałam się i napisałam mu smsa czy jutro się spotkamy i wyjdziemy do czekam na wie czy w ogóle mi odpowie i czy będzie chciał się ze mną jeśli naprawdę tak jak mówił chce być moim przyjacielem to do niego należy teraz ze mam trochę pokręconą filozofie na życie ale nie widzę w tej chwili innego wyjścia z tej mi mówią że robię błąd,ale ślepa jest cię cieplutko NATA. 40 Odpowiedź przez aniolek997 2009-07-23 01:23:33 aniolek997 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-23 Posty: 2 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Własnie ja po 3 miesiacach dopiero wstaje z 3 miesiace mi tyle zajeło wylizywanie kochałam go bardzo.....I co mi pomogło.....Wygadanie sie przyjaciolce,zrozumienie błedow,walka ze wspomnieniami i mysl,ze to On niech zaluje bo stracił nie bola mnie wspolne miejsca gdzie to byc pewien etap,ktory powoli sie.... 41 Odpowiedź przez aga2448 2009-07-23 06:38:51 aga2448 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-17 Posty: 131 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Nata napisał/a:Wiesz co Aga,zastanawiałam się nad twoimi boje się że mój były mnie znienawidzi wkrótce za te wyrzuty,telefony,smsy,rzucanie słuchawką w czasie rozmowy(właśnie 2 dni temu tak zrobiłam i nie odzywałam się do niego).Boję się że zmieni numer telefonu lub bez słowa wyjedzie za sobie przedwczoraj,że nie odezwę się do chyba tak mi brak jego,że jestem w pewnym stopniu zostać jego że przez rozmowę o naszym związku mnie bardzo ale to bardzo rani(to co wygaduje)ale tak mi jego brak(jego osoby)że przełamałam się i napisałam mu smsa czy jutro się spotkamy i wyjdziemy do czekam na wie czy w ogóle mi odpowie i czy będzie chciał się ze mną jeśli naprawdę tak jak mówił chce być moim przyjacielem to do niego należy teraz ze mam trochę pokręconą filozofie na życie ale nie widzę w tej chwili innego wyjścia z tej mi mówią że robię błąd,ale ślepa jest cię cieplutko powinnas sie do niego odzywac a tymbardziej bac ze cie znienawidzi. Jesli zmieni numer to bedzie to swiadczylo o tym ze nie chce miec z toba nic wspolnego wiec po co ci taki facet? Masz prawo byc zla na niego a tymczasem to ty robisz wszystko zeby to on nie byl zly na ciebie dajac mu do zrozumienia ze moze cie traktowac jak chce. Nie powinnas byc zbyt ulegla. Ja wiem ze jest ci ciezko, ja tez bylam nie raz w podobnej sytuacji i wiem ze latwo jest pisac ale nie warto poswiecac sie dla zwiazku ktory nie ma przyszlosci. Love changes everything, love makes you fly 42 Odpowiedź przez november 2009-07-23 21:36:42 november 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: dziennikarz/redaktor Zarejestrowany: 2009-07-14 Posty: 1,005 Wiek: 32 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Ja czuję się jaoś.. oszukana przez mjego faceta. Od 2 tygodnie mamy "przerwę" ktorej chciał. Teraz widze błędy jakie popełniłam- chciałam być wspaniałomyslna i pokazać mu ze jest wolny i powiedziałam, że sam wie ile mu potrzeba. Nie spytałam na co to poświęci(inna odpada-przynajmniej tak myślę) na myślenie jak rozwiązać nasze problemy- nie dogadywaliśmy się ostatnio-kika drobnych sprzeczek o nic-czy rowazanie być ze mną czy nie. Co prawda nie wiem co on postanowi bo dla mnie dorośli ludzie najpierw rozmawiają... jestem strasznie zła i czuję się oszukana bo 3 w tej chwili był u mnie i mówił, że mnie kocha. Czekam na jakiś znak, bo też mam dość zawieszenia w próżni. To boli strasznie.(nie odezwę się bo w końcu powiedziałam, ze dam mu czas). Nie jem, boli mnie brzuch, mam ciągle koszmary... płaczę... Rozumiem Was wszystkie. Ale damy sobie radę... Nazbyt układne kobiety, rzadko znaczą historię... 43 Odpowiedź przez Nata 2009-07-23 23:11:04 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Niestety się złamałam, mu smsa czy spotkamy się dziś i pójdziemy do bo nie mogłam wytrzymać,powiedział że nie spotkamy się bo chce wyjechać na WEEKEND,ale możemy spotkać się we mu że nie chce w czwartek,kłóciliśmy się przez 10 minut o to że ja nie chciałam ustąpić i on też(na prawdę on postawił to wszystko na ostrzu noża,myślałam ze odłoży słuchawkę i to będzie naprawdę koniec,ale zaczęłam się dopytywać dlaczego wszystko i wszyscy są ważniejsi niż ja,skoro chce być mym przyjacielem i czy on nie może chodź jednej rzeczy zrobić dla co,żeby od razu mi powiedział że potrzebuje totalnego spokoju od wszystkich to bym z nim wcale nie dyskutowała-WIEM ŻE ON ZAWSZE TAKIEGO SPOKOJU znowu niestety on wygrał,bo ja się złamałam).Powiedział że zadzwoni jeszcze przed wyjazdem i nadal nie słyszę dzwonka zadzwonić w poniedziałek i mam się wytrzymać........... jakoś,naprawdę dla samej znajoma powiedziała mi mądrą rzecz i to jest prawda że czym bardziej go proszę żeby wrócił i mnie zrozumiał ty bardziej on będzie miał mnie nie może zrozumieć tego że on miał czas na to żeby przestać mnie kochać I TO PÓŁ ROK,a ja dostałam tą wiadomość i już dla niego powinnam go przestać kochać(zresztą on twierdzi że ja gonie kocham i wmawia mi to,nie potrafi zrozumieć LUB PO PROSTU NIE CHCE).Ja już po woli nie wiem jak mam z nim rozmawiać jak do niego dotrzeć............... PO PROSTU JESTEM tak naprawdę to mam już tyle myśli w głowie że już sama nie wiem co jest dla mnie że chce spróbować i nie chcę go wam powiem że nie rozumiem go,bo chciał być moim przyjacielem proponowałam mu kino ,a on do mnie ze słowami że do kina nie pójdziemy na razie jeżeli już tona byłam totalnie nie wiedziałam o co do diabła mu chodzi(zaskoczyłam go chyba swoją decyzją)on spytał mnie czy mogłabym się śmiać w kinie przy że tak po to są przyjaciele,żeby się wspierać i sobie on czy jeśli się będziemy spotykać to czy będę w końcu mogła być z innym facetem,powiedziałam że spotykać się mogę ale nie jestem gotowa na związek przez długi wiem o co mu naprawdę chodzi,twierdzi i to stanowczo że mnie nie kocha,ale do końca nie wie sam o co mu zmęczona,wściekła i mam co dziewczęta,z kąt jesteście boja z Warszawy może jakieś spotkanie?Pozdrawiam was i dziękuje za wasze rady. 44 Odpowiedź przez blubel_25 2009-07-26 10:01:48 blubel_25 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-12 Posty: 199 Wiek: 28 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Nata po co przeciaganie czegos co i tak nastapi, daj chłopakowi zyc a przede wszystkim sobie..... Im bardziej bedziesz na niego naciskac tym bardziej on bedzie od ciebie uciekał. A przyjaźń miedzy byłymi partnerami nie isnieje bo zawsze jedno oczekuje czegos od drugiego, wiem ze masz nadzieje ze może on zrozumie jak bardzo cie kocha ale to jest tylko wyłącznie łudzenie sie. Zacznij myslec o sobie, zacznij żyć bez niego. Trudne wiem bo sama przez to przechodze rozstałam sie ponad 2 tygodnie temu i też przez pierwszy tydzien dzwoniła i prosiłam żeby dał szanse ale dałam sobie spokój bo coś było ważniejszego ode mnie. Nie chce byc z mężczyzna który jest ze mna z musu. Wyjedz gdzies ze znajomymi to napewno Ci pomoże, wyjdz do ludzi KOchasz bo ja tez kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego ale staram sie i wiem że z czasem bedzie lepiej i kiedys spojrze na to z innej strony ibede sie smiac że tak miało być ..... Bądz silna i powodzenia 45 Odpowiedź przez Sarenka 2009-07-26 10:08:52 Sarenka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Asystent os niepełnosprawnej Zarejestrowany: 2009-05-03 Posty: 609 Wiek: 22 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Pamiętaj, że koniec związku to nie koniec świata. Kiedyś słyszałam takie słowa: Po co płakać, że się skończyło lepiej cieszyć się że w ogóle było. Nie zatrzymuj się i idź dalej a zobaczysz, że reszta sama się ułoży Never, never give up 46 Odpowiedź przez Nata 2009-07-31 23:07:10 Ostatnio edytowany przez Nata (2009-07-31 23:08:23) Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Wiecie co macie zupełną odzywam się do niego,pochowałam wszystkie rzeczy,no i jakoś jest łatwo,ale zaczęłam mieć inne zmartwienia na wiem co się dzieje,ale ten miesiąc jest zadziwiający,cały czas coś mnie zaskakuje(pozytywnie i negatywnie).Cały czas coś się dzieje,zmienia się sierpniu zmiana działu(nie z mojego wyboru,tylko kierowniczki-"doceniła mnie")ale ja nie jestem zachwycona,bo chciałam iść gdzie dziwne to wszystko,ale trwam w tym wszystkim i jakoś sobie wy jak sobie radzicie? 47 Odpowiedź przez agol 2009-08-01 00:28:02 agol Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-05-28 Posty: 185 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Bardzo współczuje Nata! U mnie kres nastąpił po 11 latach. Jak sobie poradziłam (radzę)? 1) Przede wszystkim zero kontaktu; 2) Melisa, 3) Zapełnienie wolnego czasu (siłownia, długie spacery), 4) Głośno wypowiedziane i powtarzane motto "Nie wybrałeś mnie, żegnaj więc"! 5) Wylanie wszystkich żali, smutków i dołów na tym forum! (na marginesie - Dziękuję dziewczyny za wsparcie).6) Pomoc najbliższych (cierpliwe wysłuchiwanie moich żali i utwierdzanie mnie w słuszności zakończenia związku)Jeszcze do końca w pełni się nie wyleczyłam, ale jest coraz lepiej! Uwierz i Ty dasz radę! Z dnia na dzień będzie coraz lżej, a za jakiś czas powiesz, że to rozstanie to błogosławieństwo! Wiem co mówię, bo po rozstaniu byłam wrakiem człowieka (potwierdzą to wszystkie kobitki które czytały mojego posta i wspierały mnie w tych trudnych chwilach). Najlepszym lekarstwem jest czas i realne spojrzenie na dotychczasowy związek i partnera!! Trzymaj się! Pozdrawiam! 48 Odpowiedź przez Nagme 2009-08-01 03:11:44 Nagme Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-01 Posty: 7 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Ja sobie przypominam wszystkie jego grzechy, grzeszki, przewinienia i zadaję sobie pytanie: "jak mogłaś z nim być?", a następnie odpowiadam: "nie mogłaś, on nie jest Ciebie wart, krzywdził Cię wiele razy".. Natępnie sięgam pamięcią wstecz, by ujrzeć jego twarz, gdy był zły, próbuję usłyszeć te ciężkie słowa, jakie do mnie kierował i dziękuję, że nie będę tego miała w przyszłości. Choć od rozstania minęły dopiero 2 tygodnie- on już innej mówi, że kocha, że pragnie.. Ma nowy związek- on mi o tym powiedział, a znajomi potwierdzili.. To jest moment, w którym chce mi się płakać, lecz myślę sobie, że jego uczucie (nowe, jak i stare) jest błahe i nigdy nie kochał naprawdę. NIe mogłabym być w związku, w którym kochałabym tylko ja.. 49 Odpowiedź przez aga2448 2009-08-01 06:24:23 aga2448 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-04-17 Posty: 131 Wiek: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? agol napisał/a:4) Głośno wypowiedziane i powtarzane motto "Nie wybrałeś mnie, żegnaj więc"!mam to samo motto, te slowa mnie umacniaja i daja sile. Dla mnie sa jakies magiczne. Love changes everything, love makes you fly 50 Odpowiedź przez Bubu 2009-08-01 19:23:58 Ostatnio edytowany przez Bubu (2009-08-01 19:25:06) Bubu Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-03-30 Posty: 41 Wiek: 27 i pół Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Autorka tematu pewnie już doszła do siebie, bo załozyła go dość Was jednak przestrzec i poprosic o dbanie o siebie i swoje zdrowie!Ja jestem już 4 miesiące po bolesnym rozstaniu. Katuszy psychicznych i fizycznych,które przechodziłam nie sposób zrobił swoje. "Wyleczyłam swoje serce". Ale na ciele został rys...Zachorowałam na nerwice 2 miesięcy jade na lekarstwach..... Lekarz od razu stwierdził, że spowodowane to jest czynnikiem psychicznym, ponieważ moje serce do tej pory było zdrowe..... Tyle mi zostało po moim chłopaku.....Codzienna garść lekarstw nasercowych Boże, chroń mnie przed "przyjaciółmi". Z wrogami poradzę sobie sama. 51 Odpowiedź przez Nata 2009-08-01 22:37:27 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Nagme przykro mi że on ma inną na pewno to jeszcze bardziej jestem w troszkę innej sytuacji bo mój odszedł,bo podobno przestał mnie kochać,znajomi potwierdzają że nie ma ma racje ja znowu zaczęłam odczuwać bóle,a raczej kłucia w mam bóle brzuch wywołane stresem i do tego zaczynam mieć kłucia w sercu,które nadchodzą przez ostatnie dni chodziłam szczęśliwa,ponieważ myślałam że jestem w z pracy mi to wmawiały bo od prawie 2 miesięcy nic nie mam;więc w piątek poszłam szczęśliwa do lekarza bo sama w to uwierzyłam że będę mieć malutkiego lekarz powiedział jednoznacznie że NIE,choć kazał mi dla świętego spokoju zrobić za tydzień jeszcze raz te bóle brzucha i niby ciąża to po prostu znów życie mi robi na prawdę mówiąc to bardzo chciałabym mieć maluszka do kochania,żeby był tylko mój i kochać go bez tak sobie myślę że i tak nie byłabym z Mariuszem ponieważ bycie z kimś tylko dla dziecka mija się z celem(choć nie powiem wyobrażałam sobie ze on wróci do mnie).I tak szczerze bardzo tego chcę,tylko wiem że to jest wszystko żeby znów mnie pokochał I BYŁ ZE chyba tak musi być,ŻEBYŚMY SZLI W ŻYCIU się że to piszę,że mogę to na głos co przez ostatni tydzień widzę tyle znaków,tłumaczących mi że lepiej będzie mi samej,tak musi być-tylko ja jeszcze w to nie wierzę do końca,ale sobie to jesteśmy już 3,5 tygodnia a ja czuję jak by to były mówiąc prawie wszystkie z was piszą żeby znienawidzieć swojego byłego,ale powiem wam szczerze że jam nie potrafię i nie chcę tego i dla tego chyba jest mi tak że jeśli bym go zaczęła tak naprawdę nienawidzieć to bym go zniszczyła wszystkimi dostępnymi srodkami,a przynajmniej chciałam żeby on cierpiał bardziej niż co tak sobie myślę że faceci to na prawdę dranie i nas rzucają dla innych kobiet lub odchodzą,a potem w innych związkach oczekują od nas kobiet wierności i oddania im swego my przechodząc przez takie przeżycia naprawdę się wzmacniamy(po długim czasie) i nie dajemy sobą rządzić i manipulować swymi mam nadzieję że tak będzie. 52 Odpowiedź przez bogdan L 2009-08-06 15:00:33 bogdan L Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-04 Posty: 21 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?nianawiść nie daje spokoju duszy i sercu , znienawidziec ukochaną osobe ktora odeszła to najgorsze co mozna zrobić , takie postepowanie zabija podwójnie i nie daje spokoju , ja tez teraz walcze o przyszłośc ale nianawidziec nie bede 53 Odpowiedź przez ona1986 2009-08-17 19:50:31 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić? Nagme napisał/a:Ja sobie przypominam wszystkie jego grzechy, grzeszki, przewinienia i zadaję sobie pytanie: "jak mogłaś z nim być?", a następnie odpowiadam: "nie mogłaś, on nie jest Ciebie wart, krzywdził Cię wiele razy".. Natępnie sięgam pamięcią wstecz, by ujrzeć jego twarz, gdy był zły, próbuję usłyszeć te ciężkie słowa, jakie do mnie kierował i dziękuję, że nie będę tego miała w przyszłości. Choć od rozstania minęły dopiero 2 tygodnie- on już innej mówi, że kocha, że pragnie.. Ma nowy związek- on mi o tym powiedział, a znajomi potwierdzili.. To jest moment, w którym chce mi się płakać, lecz myślę sobie, że jego uczucie (nowe, jak i stare) jest błahe i nigdy nie kochał naprawdę. NIe mogłabym być w związku, w którym kochałabym tylko ja..Miałam tak samo jak Ty... on odszedł do innej.. choć wszystko zaczęło dziać się na początku czerwca, ja stoję już na nogach, nie takich silnych, ale jednak, bliscy zapełnili mi czas, zaczęłam na przymus wychodzić i spotykać się z ludźmi... Teraz już się uśmiecham.. Ale on nie daje mi spokoju, zmieniłam numer telefonu.. na niektórych portalach został zablokowany, ale dzwoni do mnie do domu i do pracy, upomina się o jedną rzecz... teraz wiem, że nie należy ufać do końca i nie brać niczego na spółkę... 54 Odpowiedź przez Nata 2009-08-18 17:24:30 Nata Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-20 Posty: 14 Wiek: 27 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Ona nie martw się będzie dobrze,teraz i ja zaczynam to jest łatwo,ale wszystko się ułoży i będzie nawet jeszcze naprawdę nie jest łatwo,szczególnie było źle w piątek gdy miał takiego doła od rana,a jak z nim rozmawiałam ....to było znowu straszne(znów niemiłe słowa,mój płacz i jego niewzruszenie).Jednego dnia mam doła za chwile jest w miarę ok,to potrwa bardzo długo i pewnie nie zapomnę mu rzeczy,albo spal lub po wiec mu że je cokolwiek tylko niech on się od ciebie odczepi,poślij go do jakie to ciężkie bo przeżywam to samo,tylko u mnie on jeszcze odbiera telefony i nie domaga się na razie rzeczy(bo uspokaja swoje sumienie myśląc że jak nie będziemy się kontaktować to wszystko będzie ok).Ostatnio w rozmowie powiedział żebym poszła do psychologa(sama miałam tali zamiar),moja siostra powiedziała żebym mu wystawiła za to życie jest skomplikowane,nie układa się zazwyczaj jak zauważyłam jedną prawidłowość,układa się SAMO tak jak jest nam mu troszkę pomagamy lub szkodzimy,ale ono i tak pisze swój się na stronie np. Tak wiem,ja też nie chciałam,ale dla świętego spokoju(nacisk koleżanek)i dla zabicia czasu zrobiłam nowe osoby,czasami bardzo atrakcyjnych facetów,ale zajęłam się czymś masz nic do dałam swoje zdjęcie, napisałam o sobie szczerze(jestem puszysta i mam na tym punkcie kompleksy-teraz jeszcze większe) i się nie się raz,a cierpieć z powodu faceta nie ma sensu(powtarzam to sobie cały czas).Nie szukaj miłości bo wiem że nawet teraz nie mogłabyś się zakochać,szukaj zabawy i wszystko co zawsze chciałaś,nawet jeśli jest to skrytym się i szalej do facetowi (a na pewno się dowie) że jest dupkiem który nie wie jak cenny skarb coś w swoim życiu,zmień się dla samej rozsądnie,ale i baw się sobie cel,mały zrealizuj go w przeciągu 2-3 większy i większy,zobaczysz że zapomnisz,a przynajmniej nie będziesz tak strasznie pamiętać będziesz zawsze,ja na przykład boję się wszystko jest do to uśmiech na twarzy i optymizm. Ja staram się każdego dnia(nie zawszę się udaje ale...) cie pozdrawiam i trzymam kciuki za nas wszystkie KOBIETY PORZUCONE. 55 Odpowiedź przez ona1986 2009-08-19 00:45:22 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Nata Twoje koleżanki miały rację.. Ja również od jakiegoś czasu zarejestrowana jestem na różnych portalach. Poznaje ludzi, z niektórymi się nawet spotkałam.. są tylko znajomymi, choć niektórzy chcieli czegoś więcej. Tylko, że ja nie mam ochoty na razie wchodzić w nowy związek, nie jestem gotowa. Wole pobyć jak na razie sama. Z drugiej strony, to miłe, że jeszcze ktoś może zainteresować się moją osobą Poza tym, masz rację, zabiją to czas i się nie myśli. Ja dodatkowo zapisałam się na kurs prawa jazdy. Też straszny pochłaniacz czasu. Jego rzeczy już nie mam. Ale my przez pewien czas mieszkaliśmy ze sobą, pokupowaliśmy do domu pewne rzeczy, to już miało nam służyć po ślubie. Ja wpłaciłam pieniądze, ale on był zapisany w umowie i teraz.. teraz mam przez to niezły kosmos.. 56 Odpowiedź przez zuzia 2009-08-22 20:21:34 zuzia Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-22 Posty: 150 Wiek: 36 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?czemu na mnie to niedziala? zalogowalam sie gdzie tylko sie da ,rozmawiam z ludzmi na necie ale w przerwach w rozmowach on ciagle wraca ,siedze sama w domu i wiecznie jest on,nawet nie ogladam telewizji bo przywoluje wspomnienia wlaczajac na sport mysle"teraz lezelibysmy sobie na kanapie i ogladali jakas siatkowke on w przyplywie emocji gryz by mnie i szczypal dla zartu ze to przezemnie przegrywaja itp. jak sie go pozbyc? to chyba raczej nie ,mozliwe za bardzo kocham zeby pstryknac palcami i powiedziec niema bylo minelo 57 Odpowiedź przez ona1986 2009-08-24 01:28:13 ona1986 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-29 Posty: 26 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Da się da Ja też kochałam.. kochałam tak bardzo, że gdy był ze mną wybaczałam wcześniejsze zdrady.. chociaż według niego on nic złego nie robił.. Mnie też do głowy na początku przychodziły myśli, że teraz to byśmy robili to i to... ale zaraz je odganiałam.. Teraz nie ma my... tylko jestem ja i zajmowałam się czymś innym. Po mimo, że spotykam się z chłopakami, też przychodzą takie myśli, że on by... ale zaraz karcę samą siebie i wracam myślami do chwili obecnej.. To nie ma co roztrząsać.. było... nie był wart.. odszedł... a my mamy nową szansę aby ułożyć sobie życie... Wiem, że to nie proste 58 Odpowiedź przez Fructa 2009-08-28 14:32:48 Fructa Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-28 Posty: 1 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Jestem mężatką od 15 lat. Właściwie ktoś mógłby powiedzieć, że wymyślam, ale same oceńcie. Nasze życie toczy się wokół firmy, którą prowadzi mąż, dziećmi i domem. Nieliczne wyjścia. Zero wakacji od kilku lat, bo firma musi działać. Mąż wraca późno , a jak wcześniej, to i tak zaraz idzie spać. W ogóle ze mną nie rozmawia. Na starszego syna tylko burczy - mam wrażenie, jakby toczyli wojnę samców. Dla znajomych jest idealny: miły, uczynny, po prostu dusza towarzystwa. Do domu wlecze swoje problemy i brak humoru wylewa na mnie i na dzieci (głównie starszego 14-letniego syna). Ostatnio obraził się prawdopodobnie o to, że nie uprawiamy seksu, ale trochę trudno to realizować, kiedy dzieci siedzą do późna z nami, a on zasypia. Po dwóch tygodniach takiego obrażenia (tylko służbowe rozmowy), zapytał, czy jadę z nim na zlot. Zloty motocyklowe to jedyne nasze wspólne wyjazdy. Widział, że od paru dni płaczę po kątach, wczoraj, w rocznicę ślubu nawet nie próbował się do mnie zbliżyć, tylko formalne pytanie o zlot i zdziwienie, że nie chcę jechać. Nie zapytał dlaczego, tylko poszedł czyścić motor. Dzisiaj prawdopodobnie wyjedzie. Chyba zaryczę się tu na śmierć. Nie mam z kim o tym pogadać, bo przyjaciółki brak. Gadam do siebie. Nie jest to pierwszy taki jego występ. Ja za każdym razem bardzo ciężko to przechodzę, ale wybaczam, bo nie za bardzo wiem, czy chciałabym żyć bez niego. Czy warto być z mężczyzną, który jednego dnia mówi,że cię kocha a następnego sugeruje, że jesteś beznadziejna, nikt cię nie lubi i w ogóle to gdyby nie on... 59 Odpowiedź przez ariadna 2009-08-28 15:13:49 ariadna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-24 Posty: 78 Wiek: 40+ (jeszcze nieduży) Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?No to Fructa macie ewidentny kryzys w musicie zrobić, bo samo nie byłoby szczerze porozmawiać, powiedzieć mu to wszystko co cię boli, sprowokowac do odpowiedzi na trudne pytanie: czy widzi, że wasze małżeństwo się rozpada i co w takim razie dalej?Najgorsze sa zalegające afekty, pretensje i niewyjasnione do końca sprawy. działaj, on sam raczej nie taki kryzys może zapoczatkować nową - lepszą erę w małżeństwie. Jesli oboje się postaracie. Zresztą i tak nie masz nic do starcenia. Już jest zrób wszystko żeby faceta obudzić z letargu. jego praca to nie wszystko. Trzymam kciuki za was. 60 Odpowiedź przez lukaszsek81 2009-08-30 18:10:38 lukaszsek81 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-30 Posty: 2 Odp: Uczucie po rozstaniu, jak sobie poradzić, złagodzić?Dzięki agol pomogłeś/pomogłaś Mi bardzo w Mojej sytuacji.
Re: Powrót po rozstaniu Post autor: Kobietaaa82 » 17 sty 2018, o 06:30 Mieszkanie z ex to jak gwóźdź do trumny.W moim przypadku odległość jest tak duża, ze nie ma opcji by się spotkać przypadkiem na ulicy.Pomimo to łatwo nie jest , co dopiero gdybym mieszkała z Nią pod jednym dachem.
Po jakim czasie facet żałuje rozstania ?Co ja zrobiłem…Krok po kroku do powrotuPo jakim czasie facet żałuje rozstania ?Rozstanie to zawsze bolesny etap. Zwłaszcza dla porzuconej kobiety. Mężczyzna zazwyczaj już w dniu, w którym zrealizował swoje postanowienie o odejściu, świętuje. Bawi się z kolegami, pije alkohol i przeżywa radość, którą nazywa wolnością. W tym czasie kobieta płacze, zastanawia się co zrobiła źle, analizuje z przyjaciółkami cały swój związek. Jednak po jakimś czasie spojrzenie na rozstanie może zmienić się u każdej ze ja zrobiłem…Ty, po okresie rozpaczy, zaczynasz odbudowywać poczucie własnej wartości, stajesz na nogi i żyjesz nowym życiem w pojedynkę. Wracasz na właściwe tory, nauczyłaś się już, że życie samej wcale nie jest takie złe. Przestajesz się interesować byłym, nie oglądasz już jego zdjęć, nie wchodzisz na jego profil w mediach społecznościowych, nie rozmawiasz o nim z przyjaciółmi. Poukładałaś sobie w głowie i wychodzisz na prostą, a może nawet zamknęłaś przeszłość i zaczynasz z czystą kartą. W tym czasie on, po okresie szczęścia z powodu podjęcia najlepszej, jego zdaniem, życiowej decyzji zaczyna rozmyślać. Wracają miłe wspomnienia z podróży, wspólne oglądanie meczy a także fakt, że zawsze byłaś w domu jak wracał z pracy i miał z kim pogadać o tym jak bardzo wkurzyli go współpracownicy. Zorientował się, że koledzy są super, ale raz na jakiś czas i tak naprawdę tylko Ty rozumiałaś go bez słów. Dotarło do niego, że przed Tobą nie musiał udawać twardziela, bo kochałaś go takim jakim jest naprawdę. Do tego dochodzi najważniejsze a mianowicie Ty i to jak zachowywałaś się po rozstaniu. Nie dzwoniłaś, nie pisałaś, nie błagałaś o powrót. Zajęłaś się sobą, masz swój świat, swoje pasje. Nawet jeśli nigdy nie interesowało Cię czy on to zauważył (w końcu robiłaś to dla siebie) to bądź pewna, że wszystko odnotował. No chyba, że łączył Was przelotny romans, wtedy ani Ty ani on raczej nie rozpamiętujecie tego co Was łączyło i nie zależy Wam na tej drugiej osobie kiedy gorące uczucie przeminie. W długoletnim związku jest zupełnie inaczej, to oczywiste. Jeśli jeszcze były partner zobaczy Cię w towarzystwie innego mężczyzny to na pewno obudzi się w nim zazdrość. Co teraz? Moment, w którym uświadomił sobie, że zrobił błąd odchodząc, wydaje się być przełomowy. Jeśli mężczyzna jest dojrzały i naprawdę zrozumiał co stracił będzie próbował Cię po kroku do powrotuOto kilka symptomów, które mogą świadczyć o tym, że mężczyzna żałuje rozstania i chce Cię odzyskać:swoim zachowaniem pokazuje, że się zmienił,coraz częściej do Ciebie pisze lub dzwoni, nawet pod byle pretekstem,przychodzi z wizytą,proponuje pomoc, twierdząc, że zawsze możesz na niego liczyć,proponuje wspólne wyjście, oczywiście w ramach przyjacielskich kilka przykładowych zachować równie dobrze może być oznaką tego, że on chce być jedynie przyjacielem, bez względu na Waszą przeszłość. Może być także chęcią zadośćuczynienia Tobie za to, że swoim zachowaniem wcześniej Cię skrzywdził. Dopóki jasno nie określi się co nim kieruje, nie możesz być niczego pewna. Najlepszym rozwiązaniem jest czekać na rozwój wypadków i robić swoje. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł lub korzystasz z mojej wiedzy na swoim blogu lub stronie www to wstaw proszę u siebie link do źródła: Tagi: ⭐ Kiedy facet żałuje rozstania ? po jakim czasie facet żałuje rozstania ? kiedy facet żałuje, że zerwał, kiedy facet zrozumie co stracił, kiedy on mowi ze bedzie zalowal rozstania UHgMm7.
  • cs4dq910xm.pages.dev/33
  • cs4dq910xm.pages.dev/126
  • cs4dq910xm.pages.dev/393
  • cs4dq910xm.pages.dev/177
  • cs4dq910xm.pages.dev/364
  • cs4dq910xm.pages.dev/332
  • cs4dq910xm.pages.dev/302
  • cs4dq910xm.pages.dev/295
  • cs4dq910xm.pages.dev/334
  • dlaczego facet pije po rozstaniu